• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Dziennik Pieniacza

Opinie niepoprawne politycznie. Fakty którymi nie powinienem się dzielić. Doświadczenia o których lepiej nie pamiętać. A czasem nic z tego, tylko ble ble.

Kategorie postów

  • Nowa Kategoria (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

A o czym, jeśli nie o wyborach?

Jest bardzo prawdopodobne, że wygra w drugiej turze Kaczyński. Trzeba mieć szacunek dla jego kociej sprawności. Dlaczego sądzę, że może wygrać?

Po pierwsze – transfer głosów. Część wyborców Komorowskiego będzie rozczarowana jego niskim wynikiem. Niektórzy ludzie lubią po prostu popierać zwycięzców. A Komorowski nie pokazał się jako zwycięzca. Lewica. Kiedyś transfer na Komorowskiego deklarowało 80% wyborców lewicy, teraz już tylko 66%. Ale przecież lewicy bliżej jest do Kaczyńskiego – prywatyzacja, służba zdrowia, państwo socjalne. Co z tego, że Kaczyński jako premier nic z tego nie realizował (ale i tak przejadł nadwyżkę budżetową). Ważne nie to, co robi, ale to co mówi. Jak kiedyś w programie Miecugowa – nieważne, kto historię tworzy, ale kto ją zapisuje. To samo co mówi Kaczyński i co buduje jego pozycję, w ustach Komorowskiego będzie niewiarygodne.

Po drugie – termin. Będzie mniejsza mobilizacja miast, ruszy się wieś.

Nic takiego strasznego w sumie się nie stanie. Łatwiej będzie Platformie wygrać wybory parlamentarne. Ale po prostu głupio. Głupio, bo znowu swoją wolę narzuci Polska mniej wykształcona. Polska nieudaczników i pechowców. Polska licząca na cud, a nie ciężką pracę. I Polska widząca nas nie wśród zaawansowanej cywilizacji europejskiej, ale gdzieś na rubieżach, w nostalgii za utraconymi kresami.

Komorowski nie miał pomysłu na swoją kampanię. Zgodnie z zasadą: Boże chroń mnie przed moimi przyjaciółmi, bo z wrogami sam sobie dam radę – wypowiedzi Palikota, Wajdy, Bartoszewskiego mu nie pomogły. Wsparcie medialne z jego strony było mało efektywne, a atak z drugiej strony – zaskakująco skuteczny.

To dobrze, że otrzymał ostrzeżenie.

A my, którzy głosowali na niego i widzą, że może przegrać? Pocieszmy się, że mądrych jest mniej niż głupich. A więc rzadko się zdarza, aby lepsi wygrali.

Ale na wszelki wypadek jadąc na wakacje zabieram paszport i kwit z urzędu miasta JSam nie wiem, czy to dobry pomysł. Bo ja najczęściej popieram przegranych… Pierwsze głosowanie, w którym głosowałem z większością to było referendum za Unią Europejską. A przedtem?

Pamiętam wybory za czasów komuny. Powiedziałem swoim studentom, że ponieważ konstytucja pozwala nam głosować tajnie, to trzeba korzystać z tego prawa. I zapowiedziałem, kiedy będę głosował zapraszając, aby przyszli i sprawdzili. Przyszedłem z Grażyną wcześnie rano, bo jechaliśmy na rajd. Ktoś z komisji przygotował kwiaty, ale jak weszliśmy za kotarę – to po wyjściu już kwiatów nie było. Mimo naszego skreślenia, tow. Grudzień dostał ponad 99% ważnych głosów. Kolega, który siedział w podobnej komisji wytłumaczył nam potem, że najprostszą metodą poprawienia wyników było dopisanie jednego skreślenia i unieważnienie głosu..

Wybory 4 czerwca – wstyd powiedzieć, ale głosowałem na swojego szefa. Pamiętam olbrzymią dyskusję z M., która ku mojemu oburzeniu zagłosowała na Bujaka. Na szczęście ja przegrałem.

Potem Mazowiecki kontra Wałęsa. W pierwszej turze mój głos był oczywisty. Ale w drugiej chciałem celowo pokazać Lechowi, że nie jest idealnym wyborem – i zagłosowałem na Tymińskiego. Dzisiaj się tego wstydzę, ale wtedy byłem gotowy na większe ryzyko.

Potem Kwaśniewski. To mój kolega (przynajmniej był nim do wyborów). Niby wybory są prywatną sprawą, ale w jego przypadku dowiedział się o moim wyborze z dwóch źródeł. Żona Zb.W. doniosła Joli, że uważam iż na jego wybór jest za wcześnie. A potem przeczytał sobie o tym w New York Timesie. Dziennikarka (znałem ją z jakiejś konferencji Coca-Coli) zadzwoniła do mnie z zapytaniem kto wygra. Powiedziałem, że nie wiem, ale mam powody wierzyć że Kwaśniewski. Dlaczego? – zapytała. To proste, bo ja głosuję na Wałęsę, a moi wybrańcy zawsze przegrywają. Tak jej się to spodobało, że zrobiła z tego tzw. lead swojego tekstu na pierwszej stronie. Pod nazwiskiem.

Nie pamiętam, na kogo głosowałem w drugich wyborach Kwaśniewskiego, ale potem poparłem Tuska…. Może powinni mi zabrać dowód???

21 czerwca 2010   Komentarze (2)
she
21 czerwca 2010 o 21:38
Oj, ja się jednak do Jarosława nie przyzwyczaję. Tak jak nie przyzwyczaiłam się do jego brata. Tak bardzo odpoczęła moja psychika od tych przepychanek, głupich sprzeczek, kłótni kto poleci, czym poleci, kiedy poleci... chciałabym żeby była jakaś namiastka normalności. Wierzę, że Komorowski by mi ją zapewnił. I naiwnie wierzę, że jednak spełnią się moje błagalne prośby
to-breathe
21 czerwca 2010 o 21:05
A nie uważasz, że niezależnie kto wygra te wybory, stanie on na czele naszego Państwa i po jakimś czasie wszyscy się do tego wyboru przyzwyczają i pogodzą z nim. Ciągle w kółko słyszę jedno i wyłączy jedno zdanie dotyczące wyborów, a mianowicie "Zagłosuję na Komorowskiego byle ten Kaczor nie wygrał". Dziwi mnie takie podejście i to, że nie słysząc pozytywnej opinii na temat tego drugiego, zajął on bliską pozycję obok pierwszego.
Zgadzam się z Tobą. Jak byśmy nie zagłosowali... Kaczyński i tak wygra.

Dodaj komentarz

Curious | Blogi