Buspasy
Pisanie bez czytelników daje złudne poczucie bezpieczeństwa. Usiłowałem sprawdzić, czy można stać się czytelnikiem moich wypocin. Wpisanie nazwy blogu, odniesienie do użytych wyrażeń - nie daje szansy na dotarcie. Jeśli ja tego nie mogę zrobić, to jaką szansę ma przypadkowy czytelnik?
Ale to poczucie jest oczywiście złudne. Kiedyś ktoś wklepie w googla słowo: „oraz" i wejdzie na moją stronę. Szkoda...
Spadło kilka centymetrów śniegu i droga na dworzec zajmuje 2 godziny. To łatwo powiedzieć, że winę ponoszą kierowcy. Na całej 25km trasie nie szukam już piaskarek (bo i tak ich nie ma), ale policji która ułatwiałaby przejechanie kilku newralgicznych skrzyżowań. Źle ustawione światła, lewoskręty wymyślone przez idiotę od warszawskiej inżynierii ruchu (z ostrożności procesowej nie piszę imienia i nazwiska tego chorego człowieka), ciężarówki w tranzycie przejeżdżające przez centrum. Skrzyżowania się blokują, co pewien czas stłuczki i kierowcy zostawiający auta na środku skrzyżowania. Zero policji.
Przejeżdżam w roku blisko 50 tysięcy kilometrów. Policję widzę jak ustawia idiotyczne radary i jak eskortuje VIP-y przejeżdżające przez zakorkowane miasto. Czasem jak dojeżdża do wypadków. Rola pomocnika kierowców w sprawnym przejeździe przez miasto nie istnieje. Są moim wrogiem na drodze, a nie sojusznikiem.
Rzadko się zdarza, aby policja złapała mnie na radarze. Za każdym jednak razem kiedy to się zdarza, mam poczucie krzywdy. Ostatnio wjeżdżałem dom Katowic drogą z trzema pasami w obie strony. Jechałem w ruchu taką samą prędkością jak samochody przede mną, za mną, obok mnie. Jechałem dobrym autem na warszawskich numerach. Zostałem zatrzymany i ukarany 6 punktami za 71 km na godzinę, podczas gdy w mieście obowiązuje przecież 50 km. Złapali jelenia.
Trzeba mieć pecha, aby zostać złapany. Na trasie z Warszawy do Katowic jestem z reguły JEDYNYM kierowcą który zwalnia przy atrapach fotoradarów. Gdyby działała chociaż ich połowa, połowa polskich kierowców straciłaby prawo jazdy.
Codziennie przejeżdżam obok bus pasów w alejach Jerozolimskich. Codziennie przejeżdżają tamtędy nieuprawnieni kierowcy! NIGDY nie spotkałem policji zainteresowanej tym faktem. Raz jeden na buspasie stał radiowów i policjant, ale samochody dalej przejeżdżały. Jestem pieniaczem, więc zatrzymałem się i zapytałem, czy można jechać bus pasem. Nie można - padła odpowiedź. Dlaczego więc nie reaguje? - spytałem. Bo ma inne, ważniejsze zadania. Nie wiem jakie, pewno obstawiał drogę przejazdu premiera lub prezydenta.
Te bus pasy są symbolem generalnego podejścia do życia. Obowiązują jakieś przepisy, ale nikt się nimi nie przejmuje. Co jakiś czas ktoś zostanie złapany - jeleń który ma pecha.
Zakładałem ostatnio fundusz inwestycyjny, w krytycznym momencie musiałem zmienić jego strukturę bo zmieniło się prawo wprowadzając m.in. nadzór KNF. Konsekwencją tej zmiany jest wprowadzenie licencji oraz obciążenie zysków kapitałowych zagranicznych inwestorów podatkiem w Polsce. Kilka miesięcy później sprawdziłem zastosowanie tego prawa. NIKT z pozostałych funduszy nie dostosował się do przepisów. KNF nie sprawdził ANI JEDNEGO podmiotu. Izby Skarbowe nie zainteresowały się opodatkowaniem ŻADNEGO funduszu. Wszyscy jeżdżą bus pasami, a organy państwa mają ważniejsze sprawy na głowie...
I jak tu nie zostać anarchistą???
Dodaj komentarz