Chamy wokół nas
Dostałem maila od potencjalnego pracownika, który kiedyś (przed moimi czasami) współpracował z J. Kilka gorzkich słów na jego temat. Muszę szczerze przyznać, że od razu wzbudziło to moją sympatię J Ale swoją drogą ciekawe, że w każdej instytucji znajdują się chamy, które torują sobie drogę na szczyty. Ich chamstwo imponuje wielu, jest utożsamiane z siłą, energią, bezkompromisowością. A może tylko ja mam talent do przyciągania chamów?
Wielka światowa korporacja. T. , młody Niemiec z doświadczeniem w Pepsi-Coli, zostaje moim szefem. Prawie natychmiast, po jednej rozmowie, awansuje mnie do światowego zarządu. Wtedy mi imponuje. Ale powoli zaczynam odkrywać jego drugą twarz. Spotkanie z kierownictwem firmy w jednym z podległych mi krajów w Azji. Pada pytanie, przez moment lokalny szef i jego dyrektor finansowy zastanawiają się kto ma odpowiedzieć. T. traci cierpliwość i wypala: „Hey, you are fucking CFO. You should know the fucking answer!”. W Azji menedżer, który traci twarz w obecności swoich podwładnych – popełnia seppuku. W tym przypadku – natychmiast rezygnuje.
Prezes lekko wstrząśnięty zagrywa pokerową kartą: „w przesłanej miesiąc temu prognozie zakładaliśmy, że nie wykonamy założeń budżetowych. Z dumą informuję, że udało nam się nie tylko je wykonać, ale nawet o 5% przekroczyć” – siada dumny i zadowolony z siebie.
T. wpada w furię: „Co?????!!!!! Z miesiąca na miesiąc takie zmiany prognozy? Co z ciebie za pieprzony menedżer, skoro nie potrafisz przewidzieć w jakim kierunku idzie twój business? Teraz poprawiłeś wynik, ale za kwartał przyjdziesz do mnie z informacją że wręcz przeciwnie, nie wykonasz budżetu?! Jesteś dupkiem, a nie menedżerem. Mam dość dupków wokół siebie. Zwalniam ciebie, wynocha, won!!!!”
Wieczorem kolacja z szefami wszystkich naszych oddziałów w Azji. Najlepsza restauracja w Singapurze. Wykwintne dania lokalnej kuchni (na wyraźne życzenie T.). Ale T. zmienia zdanie. Patrzy na stół i mówi głośno: ”znowu to chińskie gówno. Nie mam zamiaru tego jeść”. I wychodzi. Przy stole konsternacja. Wszyscy – poza mną – to Azjaci. Patrzą na mnie z wyrzutem. Pędzę za T. i zmuszam go, aby wrócił. T. niechętnie się zgadza. Wraca, demonstracyjnie kładzie sobie na talerzu banana i tłumaczy, że jest na diecie. Można sobie wyobrazić, jaka jest atmosfera tej kolacji.
Raz tylko widziałem, jak T. ktoś zastopował. Spotkanie w Stanach z szefostwem G. W swoim stylu T. naciska na poprawienie wyniku: ”Hey,Al. If you make it you will be fucking hero”. Ale trafił na Ala, twardego zawodnika. “I don’t want to be any fucking hero, I just want to have my bonus”. T. jeszcze nie wie, że powinien się wycofać. I brnie dalej, że to od niego zależy wysokość bonusa I żeby lepiej Al się pilnował. Ale Al nie ma zamiaru się pilnować. „I’ll have my fucking bonus and if you don’t like it, you can either fire my fat ass right now or fuck off. So what is your choice???”. Aby zwolnić Ala, potrzebna była zgoda Dana. T. zaczyna się śmiać i staje się przyjacielski…. Tak też wyglądają dyskusje na najwyższych szczeblach globalnych korporacji.
Tak rozmawiający z ludźmi T. został dostrzeżony przez CEO i awansowany na drugie w hierarchii stanowisko. Ale ponieważ w Stanach trochę strach przed oskarżeniami o mobbing, T. został zmuszony do medytacji, które miały temperować jego charakter. Firma zatrudniła mnicha buddyjskiego, który siadał obok T. w samolocie na lotach przez Atlantyk i łagodnie razem medytowali… Mówiono mi, że trochę to T. złagodziło. Ale łagodny T. przestał imponować swoją energią i bezkompromisowością – zaczęła się jego droga najpierw w dół, a potem poza firmę….
W moim poprzednim funduszu J. Znany wszystkim jako nieokrzesany cham. Pamiętam, jak na jakimś przyjęciu Małgośka widząc go upijającego się samotnie w kącie postanowiła znaleźć mu rozmówcę. „Panowie się chyba nie znacie, ale byliście wiceministrami w tym samym rządzie. Zbyszek był wiceministrem w …” – w tym momencie J. przerywa: ”W dupie mam, gdzie byłeś wiceministrem. Spierdalać!”.
Założyciel tego funduszu Bob uznawał to za męskie, przywódcze, inspirujące. Jak J. w ten sposób traktował przedstawicieli instytucji, które dawały nam w zarządzanie pieniądze – nie przestawał o tym mówić w zachwycie.
A jak się zachować wobec chama? Próbowałem wielu metod. Żadna nie jest dobra. W końcu wypraktykowałem jedną metodę: chamowi mówi się że jest chamem i wychodzi trzaskając drzwiami. Tak zrobiłem z T., tak zrobiłem z J.
Mam kolegów, którzy naprawdę mocno z nimi wycierpieli. Jeden z nich,bardzo zakochany w swojej żonie, na każdej zakrapianej imprezie słyszy od J. że jego żona to kurwa. Ale nie trzaska drzwiami, bo bonus. Bo carried interest. Bo przecież nie będzie wystawiał na szwank swojej kariery dla osobistych emocji.
Dwóch górali obserwuje, jak kogut dobiera się na podwórku do kury. Już jest na niej, już ją ma posiąść, gdy nagle otwierają się drzwi i gospodyni wyrzuca okruszki.Kogut porzuca kurę i pędzi jeść. Górale patrzą na siebie, jeden mówi to co myślą obaj: „nie daj Boże taki głód”.
Nie daj Boże taki głód, aby musieć znosić nad sobą chama.
Dodaj komentarz