Chaos na lotniskach
Mam w czwartek lot do Stanów i zastanawiam się, czy polecę. Przygotowanie do tej podróży pokazuje, jak bardzo w rozsypce są przewoźnicy. Zaczynam od ogólnie dostępnych informacji. Chmura maleje, chmura gęstnieje… Samoloty polecą, samoloty nie polecą. W końcu jakiś konkret – Unia podzieli obszar powietrzny na trzy części. Brawo! Gdzie teraz są te części? A, o to już nikt się nie zapytał… ja rozumiem, dzisiaj ważniejszy jest inny samolot…
Może dowiem się czegoś z telefonu? Nie ma szans, wszystkie zajęte.
Ale przecież żyjemy w dobie Internetu! Wszystko na pewno jest w sieci. Zaczynam od Lufthansy. Informacja, że wszystkie loty dalekiego zasięgu są przywrócone. I rano długa lista lotów, które się na pewno odbędą. Mój już od dzisiaj lata. Ale do Monachium muszę dolecieć LOT-em. Sprawdziłem wczoraj, dzisiaj o 10:00 miał być komunikat. O 12 tej ciągle informacja z poprzedniego dnia. Zakończona informacją, że dzisiaj o 10:00…. Trudno o bardziej denerwującą informację… Jestem na mieście, wracam – komunikat pojawił się o 12:00. Z komunikatu nie wynika nic ponad to, że nie potrafią się dogadać dwie agencje rządowe kierujące polskim niebem. Po cholera jest ich aż dwie? AA, przepraszam… dwa zarządy, dwie rady nadzorcze, dwa budżety. Nawet nie dwa, tylko trzy… są jeszcze specjaliści wojskowi od tego nieba.
To może porty lotnicze? Moja ulubiona instytucja w Polsce. Nie zawiedli mnie! Na samym środku strony duży odnośnik o utrudnieniach w ruchu. Klikam, wchodzę… i okazuje się, że chodzi o utrudnienia planowane na wrzesień 2010. To może informacja pojawi się na wirtualnej tablicy odlotów i przylotów? Jest taka tablica, można na nią wejść i… wszystkie samoloty z wszystkimi numerami (ponieważ są w aliansach lotniczych, to każdy lot pojawia się kilka razy, czasem przedzielony innym – bardzo to czytelne). Przy niektórych – odwołane. Przy niektórych – nic. To znaczy że coś lata? Nie. To znaczy, że panie i panowie w portach lotniczych mają ważniejsze rzeczy na głowie, niż podanie aktualnej informacji.
Ja mogę zamiast LOT-em lecieć Lufthansą, ale nie mogę (na razie) zrezygnować z Okęcia. Czy kiedyś doczekam się rządu, który już jak odpłacze swoje, pogrzebie wszystkich, odbębni wszystkie msze, żałoby i rocznice – to może łaskawie zatrudni fachowca od zarządzania portem, a nie zasłużonego towarzysza ze służb?
Przepraszam, tak mi się głupio marzy… mamy przecież dług wdzięczności wobec zmarłych i nie możemy nagle unowocześniać państwa, bo będzie to gwałt na ich widzeniu świata. Bo nagle okazało się, że Narodowym Bankiem Polskim kierował najlepszy z możliwych Prezesów. Każdy, kto coś złego powiedział o prezesie Kurtyce czy Kochanowskim to gnój i zaprzaniec. Min. Szczygło był wzorem żołnierskiej odwagi, mistrzem strategii i wielkim patriotą.
Tak samo jak min. Waszczykowski. Od niego dowiedziałem się dzisiaj, że jesteśmy w NATO członkami drugiej kategorii i że nie obowiązują nas gwarancje bezpieczeństwa. Za taką uwagę facet powinien już być na emeryturze, bez dostępu do informacji i do dziennikarzy. Ale w swoim wywiadzie dziennikarze przyjęli to z pokorą – mówi to przecież jeden z nielicznych ocalałych. Jakżeby mu powiedzieć, że pieprzy głupoty?
A więc ja mówię panu ministrowi Waszczykowskiemu. Dzisiejszy wywiad przekonuje mnie, że jest Pan – przy całym szacunku – głupcem, który igra polską racją stanu. I mam szczerą, taką ludzką nadzieję że za tą wypowiedź ktoś się Szanownemu Panu Ministrowi dobierze do szanownej, ministerialnej dupy. Ponieważ w kraju zabraknie odważnych, to jeszcze zostało NATO.
Dodaj komentarz