• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Dziennik Pieniacza

Opinie niepoprawne politycznie. Fakty którymi nie powinienem się dzielić. Doświadczenia o których lepiej nie pamiętać. A czasem nic z tego, tylko ble ble.

Kategorie postów

  • Nowa Kategoria (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Czasem trzeba wyjechać, choć na jeden dzień!...

Wieczorem, po służbowej kolacji w Amsterdamie, próba nabycia jakiegoś orientalnego stroju na bal maskowy szkoły w P. Jak ja nie lubię bali! Jak ja nie lubię bali maskowych. Rok temu tematem przewodnim były lata 20-te, lata 30-te. Wystarczyło się ubrać we frak. Teraz tematem jest podróż dookoła świata. Coś trzeba znaleźć, w czym moja godność nie ucierpi zanadto.

Tuż obok hotelu sklep z chińskimi ubraniami. Niestety – tylko dla kobiet. No cóż, na pewno nie przebiorę się za Chinkę. Poza chińskimi sukniami, olbrzymi wybór odzieży erotycznej. Ale bal jest w szkole katolickiej. Choćby z tego powodu odpada.

Ostatnia szansa to przyszłotygodniowa wizyta w Londynie – trzeba się będzie przestawić na szkocką kamizelkę lub coś podobnego…

Tak szukając orientalnej odzieży – nagle znajduję się w centrum dzielnicy czerwonych latarni i cofee shopów z marihuaną i grzybkami powodującymi halucynacje. Coffee  shops są puste. To duża zmiana od ostatniego pobytu. Może dlatego, że środek tygodnia i deszcz? Natomiast wystawy z panienkami – rozkwitają. Zawsze mnie zaskakują te wystawy ułożone okręgiem wokół kościoła – choć trzeba przyznać, że w tym miejscu (celowo?) wystawiają się najbrzydsze.

Nie potrafię się powstrzymać i przechadzam się chwilkę tymi wąskimi uliczkami. Równie ciekawe, jak wystawy – są reakcje przechodniów. Arabskie nastolatki, starsi panowie – miejscowi lub Niemcy, pijani Anglicy (oni zawsze i wszędzie są pijani, nic dziwnego że imperium upadło), zaskakująco dużo par w różnym wieku.

Z jednej strony jest jakaś perwersyjna atrakcja w tych kobietach wystawionych na targu. Opowiadali mi bywalcy, że w Warszawie dziewczyny stojące na ulicy za Marriottem kosztują więcej, niż najdroższe call girls z apartamentowców. Mimo, że zabranie dziewczyny z ulicy jest i obciachem (akurat tam łatwo trafić na znajomych na ulicy) i kłopotem (trzeba z nią gdzieś jechać) – to fakt, ze można powoli przejechać, otworzyć szybę i powiedzieć: „ty, ruda, wsiadaj” – rajcuje jakoś szczególnie. Podobno.

Ale po chwili łapię się na tym, że mimo iż ani nie jestem pruderyjny, ani nie mam specjalnie silnej woli – to w ogóle mnie ta sytuacja nie kręci. Bardziej ciekawi mnie to jako doświadczenie socjologiczne. A erotycznie – nawet nie jestem podniecony! Bo co jest erotycznego w nagich, prężących się do ciebie kobietach praktycznie jednakowo ubranych (albo raczej rozebranych). Instynktownie czuję, że seks z nimi to taki wysublimowany rodzaj masturbacji. Robienie tego w tych ciasnych klitkach, oddzielony od tłumu gapiów jedynie zasłonką, jako kolejny numer tego wieczoru – jest po prostu degradujące. I to bynajmniej nie dla tej panienki, ale dla klienta. Z tą konstatacją, przyśpieszając kroku, wracam do hotelu.

Przynajmniej raz nie było słowa o polityce i ani słowa o katastrofie smoleńskiej.  Czy tak się długo da wytrzymać? Z. spadł tekst na przyszły tydzień, bo rozrasta się Smoleńsk. Tygodniki wyjdą w poniedziałek pewno poświęcone temu w całości.  Dzisiaj rano jadąc na lotnisko widziałem auto KP przy wjeździe na lotnisko wojskowe – chyba wracał premier z urlopu, aby powiedzieć narodowi co sądzi o raporcie MAK.

A w Holandii nie rozróżniają naszych bliźniaków, odbierający mnie na lotnisku kierowca chciał mnie zawieźć do kontroli paszportowej (bo przecież Polska nie jest częścią Unii, prawda?), przez cały wieczór mogliśmy sobie spokojnie z miejscowymi porozmawiać na naprawdę interesujące tematy. O pieniądzach, o tym jak się je robi i o tym, co trzeba zrobić aby je zrobić. Czasem trzeba, choćby na jeden dzień, wyjechać aby nie zwariować.

14 stycznia 2011   Komentarze (3)
curious
17 stycznia 2011 o 15:19
Dzięki za dobre słowo i przepraszam za literówki - oczywiście oczywiste. Dla usprawiedliwienia siebie - pisałem na innym niż zwykle laptopie, ale dla błędów (zwłaszcza własnych) nie powinno być tolerancji :)
niemota
16 stycznia 2011 o 10:55
"Ty tą wiedzę mi przybliżasz"
Oczywista oczywistość, powinno być:
Ty TĘ wiedzę mi przybliżasz. POZDRAWIAM.
niemota
16 stycznia 2011 o 10:52
Czytanie Twoich tekstów zaczyna być dla mnie ważne. Wyczuwam lekki rozziew światopoglądowy między nami, ale na tyle niewielki, że nie mogę praktycznie zakwestionować Twoich spostrzeżeń. Raz nawet naruszyłem Twoje prawa autorskie wklejając fragment o katastrofie smoleńskiej na jakieś forum, jako trzeźwy głos w tej sprawie. Ważne jest dla tego, że uciekając od bełkotu polityczno-medialnego oddalam się od informacji o rzeczywistości, Ty tą wiedzę mi przybliżasz. Niech moc będzie z Tobą.

Dodaj komentarz

Curious | Blogi