Imieniny u Zbyszka
Imieniny Zbigniewa… wieczorem męska wódka u ZW. Jak zawsze ciekawi ludzie. Tym razem ograniczę się do kilku anegdot.
AU sypał dowcipami o por. Rżyckim. Bal na Kresach, dama tańczy z porucznikiem. „Panie Poruczniku” – pyta – „czy nie uważa pan, że mam zbyt odważny dekolt?”. Zachęcony porucznik zapuszcza żurawia i pyta: „czy łaskawa pani ma włosy na piersiach?”. „Na piersiach?! No wie pan, panie poruczniku, wykluczone!”. „W takim razie dekolt jest zbyt odważny…”.
RK chwali się swoim powodzeniem u kobiet. Właśnie rozstał się z żoną, gazety pokazują go z prześliczną lekarką. Opowiada, jak obskakują go młode dziewczyny w klubach… co jest o tyle istotne, że RK wygląda jak młody wieloryb z nadwagą. Ktoś żartuje, że pewno dziewczyny przeczytały jego wypowiedź o tym, jak kochał się w maluchu. W ramach żartów odzywam się, że lepiej to robić niż mówić o tym. RK przyjmuje tę uwagę wyjątkowo poważnie. Patrzy mi prosto w oczy i mówi: „Tobie łatwo nie mówić o tym, bo nikt ciebie o to nie pyta”. Fakt, mnie nikt o to nie spyta. RK jest dobrym prawnikiem, mógłby wykonywać dobrze płatny zawód. Świadomie decyduje się być posłem, co zdecydowanie nie daje mu szans na spełnienie się materialne. Ale dziennikarze pytają go o sukcesy i podboje erotyczne, a on jest dumny że może o tym opowiadać. W pierwszej chwili było mi głupio (mógł pomyśleć, że mu zazdroszczę), potem zrobiło mi się go żal… Czy on przy tej swojej wielkiej inteligencji nie rozumie, że o takie rzeczy pytają akurat jego, bo jest całkowitym zaprzeczeniem seksu i że wszystkich dziwi i bawi myśl, że ktoś idzie z nim do łóżka?
KM właśnie wrócił ze Stanów. Pytamy, czy grał tam w golfa z MD. Ja z nim nie grywam – odpowiada KM. Nie zakładamy, że jest to wynik jego oceny moralnej politycznej działalności posła, więc dociekamy dlaczego. Raczy nas wtedy historyjką z mistrzostw Polski w Rajszewie. KM objeżdża pole razem z głównym sędzią zawodów, jakimś starszym Amerykaninem z PGA. W oddali widać MD i senatora K. KM mówi kto zacz i sędzia postanowił z ciekawości się przyjrzeć. Druga piłka ląduje w wodzie. Zostaje wyniesiona na ląd i sędzia stwierdza, że można ją było wyjąć inaczej, lepiej dla zawodnika. Po zakończeniu dołka podjeżdżają i sędzia dobrodusznie zwraca uwagę, że zamiast 8 i 9 uderzeń, można było mieć co najmniej o jedno, a może i o dwa mniej. Panowie są zmieszani, okazuje się że wpisali sobie nawzajem po 5 uderzeń, a więc o połowę mniej niż mieli… Chęć wygranej była tak duża, że sobie nawzajem zwiększyli szanse…
KM znam od lat, bez wielkiej zażyłości. W jednej ze swoich książek opisał mnie niezbyt chwalebnie. KM zorganizował przyjazd do Polski Steve Wondera. Takie były czasy, że zorganizowano spotkanie z premierem Rakowskim. Gość spóźnił się godzinę. Wziąłem na bok KM i zrobiłem mu reprymendę. On uznał to za niegrzeczność z mojej strony – artysta ma prawo się spóźnić, a ponadto Wonder (przypomnę – ślepy) zalał się czymś przed wyjściem i musiał się przebrać. On miał prawo się spóźnić, ale KM miał obowiązek nas uprzedzić (choćby sprawdzić, czy w dalszym ciągu możemy się spotkać).
AU raczy kolejną anegdotą o por. Rżyckim. „Pani Mariolko” – pyta w tańcu – „czy zamiast tu tańczyć, nie poszłaby Pani ze mną na górę się popieprzyć?” „Ależ Panie Poruczniku! Ja nie mam na imię Mariola!”. „Przecież nie o to pytałem…”
Dodaj komentarz