Kołodko
W cieniu dyskusji o krzyżu decyzja o podatku VAT. Debata sejmowa żałosna, opozycja jest uzbrojona w harcowników mogących opowiadać o Smoleńsku, krzyżu i hazardzie – ale jak trzeba porozmawiać o liczbach i faktach, to brakuje mądrych. Bo kto ma na ten temat jakąś wiedzę? Posłanka Kempa może? Albo wicemarszałek Kuchciński?
Dzisiejsza Rzepa publikuje na ten temat duży tekst Grzesia Kołodki. To bardzo barwna postać! Oczywiście jestem w jego ocenie skrajnie niesprawiedliwy, bo: bo po pierwsze go znam. Po drugie, jak napisał w swoim blogu odwiedził 130 krajów (jakieś dwadzieścia więcej ode mnie, cham J). Po trzecie, bo 30 lat temu skradł moje miejsce na stypendium Fulbrighta. Z tego krótkiego zestawienia widać wyraźnie, że mam wszelkie powody aby faceta nie lubić. Ale ja nie mam wobec niego sympatii albo antypatii, po prostu patrzę na niego z ustami otwartymi szeroko ze zdumienia.
Najpierw uwaga merytoryczna do tezy dzisiejszego tekstu. Teza profesora Kołodki – partie wyrosłe z „Solidarności” nie mają zwartej koncepcji długofalowego rozwoju społeczno-gospodarczego. Wszystko, co dobre w polskiej gospodarce – to dwa okresy, kiedy Grzesiu był ministrem finansów. Wszystko, co złe to zwłaszcza Balcerowicz.
Kompleks Balcerowicza jest jednym z głównych motywów napędzających Kołodkę. Miał facet w życiu wiele farta – jego obecności w rządzie przypadały zawsze po okresie reform, kiedy rządy SLD mogły „za darmo” przejechać się na wzroście gospodarczym. Jak Kołodko odchodził, w efekcie jego działań przychodziła stagnacja, ale to można już było zrzucić na barki następców.
Polecam samodzielne wyrobienie sobie zdania na temat prof. Kołodki poprzez wejście na stronę jego jednoosobowego instytutu o wdzięcznej nazwie TIGER (że niby globalna transformacja, integracja i rozwój). Ale tytułem uzupełnienia – kilka anegdot z jego życia.
Przyjeżdża do Warszawy Michael Jackson. Kołodko jest melomanem i koniecznie chce się z nim spotkać. Wicepremier prosi, wicepremier ma. Jackson przyjeżdża do ministerstwa, Grzesiu czeka na niego przy drzwiach budynku. To trochę mówi o charyzmie Kołodki, że Jackson mija go bez słowa na oczach kamer i Grzesiu musi biec za nim, aby się przedstawić. I teraz okazuje się, dlaczego chciał tego spotkania. Wręcza Jacksonowi swoją książkę o globalnej transformacji! Dał mu to, co Polska ma najcenniejszego.
To ostatnie zdanie to nie żart! W wywiadzie dla Polityki Kołodko stwierdza, że zaszedł dalej niż Sokrates i nie będzie fałszywie twierdził, że wie że nic nie wie. Otóż Kołodko wie już dzisiaj więcej, niż nie wie!
Opowiada mi kiedyś Aldona Ł. że miała tego samego trenera, co Grzegorz. Kiedyś zapytał ją, czy zrobiła sobie badanie wydolności organizmu. Odpowiedziała, że tak i podała wynik. Grzegorz zbladł i odwrócił się bez słowa. Kolejnego dnia na Aldonę wsiadł trener – co pani najlepszego zrobiła, dlaczego powiedziała pani Kołodce jaką ma pani wydolność?! Ten wariat zażądał dodatkowych ćwiczeń codziennie o 5 rano!
Aby było śmieszniej, ta wydolność w małym tylko stopniu jest wynikiem treningu, a bardziej jakością naszych genów i stanu zdrowia. No, ale Kołodko także geny musi mieć najlepsze! Bo to najlepsze, co ma do zaoferowania Polska!
I to najlepszy ekspert gospodarczy, jakim w ataku na rząd może posłużyć się dzisiaj „Rzeczypospolita”. Wniosek? Może ta podwyżka podatków ma jednak sens? No, bo skoro krytykuje ją prof. Kołodko i posłanka Kempa?
Dodaj komentarz