Krótko i szybko
Z. coraz zimniejszym wzrokiem patrzy na moje wkraczanie na jej terytorium. Pisanie bloga jest dziwaczne samo w sobie, szczególnie w jej oczach, a teraz jeszcze poranna wizyta w radio. Albo inwestować, albo dziennikarzyć!
Dzisiaj ten dylemat jest szczególnie trudny, bo mnóstwo pracy, wyjazd poza Warszawę i po prostu nie ma czasu i na godzinną rozmowę radiową i wpis. Dlatego ograniczę się do rubryki: co mnie dziwi, powtarzając to, co powiedziałem na antenie.
Otóż rząd przymierza się do likwidacji numerów NIP dla osób fizycznych nie prowadzących działalności gospodarczej. Numer PESEL wystarczy. W tym samym czasie ZUS zaczyna od nas wymagać tych numerów do druków L-4. Z jednej strony ludzie w ZUS nie wiedzą, w jakim kierunku idzie myślenie rządu. Ale też cierpią na zbyt małą liczbę danych do wprowadzania. Chyba się po prostu nudzą.
Dzisiejsza Wyborcza drukuje wywiad z prezesem ZUS, który przynosi odpowiedź na nurtujące mnie od pewnego czasu pytanie – skoro OFE są tak drogie, to ile kosztuje ZUS? Liczby z dzisiejszej gazety – ZUS wypłaca rocznie 38 miliardów złotych emerytur (OFE otrzymują z naszych składek 22 miliardy). Koszty ZUS to 4.3 miliarda złotych, a więc 11% za odnotowywanie przepływów (w tym przypadku nie ma mowy o zarządzaniu tymi środkami). Na tle tych liczb, OFE wydają się wręcz super-oszczędne!
Ale pozwólmy OFE się bronić samym. W tej sprawie potrzebna jest publiczna debata i mam nadzieję, że koszt kampanii reklamowej – 1 milion złotych – nas nie przerazi. To jest w końcu tylko 5 metrów drogi S-8 w Warszawie, która właśnie jest oddawana do użytku.
I co najważniejsze – to są pieniądze OFE, a nie środki z naszych podatków.
Dodaj komentarz