Pęknięta na pół Polska
W „Rzeczpospolitej” duży tekst na pierwszej stronie: „Zagraniczni inwestorzy podzielili Polskę na pół”. Wynika z niego, że w pewnym uproszczeniu zagraniczny kapitał tworzy miejsca pracy w środowisku elektoratu Platformy, a po macoszemu traktuje elektorat PIS. Trudno to jednak przypisać rządowi. Najbardziej oczywiste wyjaśnienie – stan infrastruktury. Jako osoba, która podejmowała decyzje inwestycyjne uważam, że to jednak pewne uproszczenie.
Z czasów inwestycji w Rzeszowie, gdzie reprezentowałem największego w regionie inwestora, akurat z USA, pamiętam emocjonalne właśnie podejście miejscowego społeczeństwa. Na spotkaniu z rolnikami dowiadywałem się, że oni by woleli sprzedawać marchewkę polskiej firmie. Fabryka stojąca od zawsze przy cmentarzu, po naszej inwestycji (i zainstalowaniu ekranów akustycznych) nagle zaczęła przeszkadzać zmarłym. Izba Skarbowa musiała się wykazać, że każdego dnia co najmniej trzech inspektorów sprawdzało prawidłowość każdego papierka, aktualnego i sprzed lat. Do dzisiaj nie udało się wyjaśnić spraw własnościowych na kupionym od Skarbu Państwa terenie. Miejscowy wojewoda i prezydent miasta bał się jakichkolwiek kontaktów ze mną, jako zadżumionym. Związki zawodowe próbowały komunikować się ze mną za pośrednictwem prasy – pisząc w gazecie co wg nich powinienem zrobić. Jeden z zarzutów wobec mnie był taki, że perfidią inwestora było zatrudnienie Polaka który do rozmowy z pracownikami nie korzysta z pomocy tłumacza (a zwłaszcza nie korzysta z pośrednictwa związków!).
Do tego dochodziła kultura pracy. Pracownicy przy linii próbowali w wakacje iść na chorobowe, aby obrobić pole. Wielkie zdziwienie wywoływał fakt, że za picie alkoholu w pracy wylatywało się dyscyplinarnie. Jeszcze większe zdziwienie, że decyzja o akceptacji surowców (które musiały być wolne od metali ciężkich i pestycydów) była anonimowa i nie można było, jak przedtem, kupować bez badania od krewniaków i znajomych. Nieludzki kapitalizm w czystej formie!
To nie jest tylko wynik zaniedbania infrastrukturalnego, ale zaniedbania społecznego. Jego efektem jest mniej inwestycji, wybory polityczne i większa emigracja.
Pamiętam, jak przyjechał do mnie dyrektor finansowy z żoną Amerykanką. Martwili się trochę, co ona będzie tam robiła w Rzeszowie – aż usłyszeli, że w Rzeszowie mieszka (mieszkało wtedy) ponad 15 tysięcy amerykańskich obywateli! Musiałem ich rozczarować, to jedyni obywatele USA na świecie, którzy nie mówią po angielsku.
W całej prasie małe notki i wykorzystywaniu dzieci przez służby imigracyjne USA do wychwytywania osób którzy pozostali w kraju po terminie ważności wizy. Prosty schemat – przylatuje dziecko w ważną wizą, zamiast ciotce każą pojawić się po dziecko bratu, bo inaczej dziecko przekażą do „depozytu”.
Polska pozostaje jedynym krajem Schengen, który potrzebuje wiz do USA. Tego nie zmienimy. Ale dlaczego nie możemy odpowiedzieć pięknym za nadobne? Nie musimy od razu przywracać wiz (chociaż to byłoby rozwiązanie idealne). Ale wprowadzić konieczność wypełniania formularzy wjazdowych. Pytać o cel przyjazdu, możliwe popełnienie zbrodni wojennych, narkotyki. Pobierać odciski palców i zapis tęczówki. I sprawdzać je w bazie przez minimum 2 godziny (średni czas oczekiwania z wizą w kolejce od urzędnika imigracyjnego w Stanach). A Polaków z podwójnym obywatelstwem wpuszczać do Polski na podstawie polskiego paszportu.
Dlaczego rządzącym brakuje jaj aby zrobić taki prosty ruch. Jestem przekonany, że wtedy bardzo szybko okazałoby się, że są dostępne statystyki polskich przekroczeń granicy i że kwalifikujemy się do ruchu bezwizowego.
To naprawdę sprawa bez znaczenia, ale chodzi o zasady.
W Rzepie kolejny idiotyczny rysunek Krauzego. Dwie grubą kreską narysowane twarze i tekst: „Jak to Tusk się nie sprawdza? A te piękne zamki na lodzie w lipcu, to kto je zbudował?”. Koniec tekstu. Dowcip na poziomie propagandy Krokodyla z lat 50tych w Związku Radzieckim. Równie wysoki polot. A może ja po prostu go nie rozumiem???
Jan Hartman w tejże Rzepie pisze tekst „Równi wobec śmierci”. Pomnik w tym miejscu nie będzie upamiętniał wszystkie ofiary katastrofy, ale będzie pomnikiem Lecha Kaczyńskiego i PiS. Dodam od siebie, że Kaczyński nie zginął sam, bo zabrał na zatracenie elitę państwa. I nie zginął przed pałacem, ale w Smoleńsku.
Był taki prezydent Polski, którego nienawiść – nie był wystarczająco polski i nie wystarczająco katolicki (co nam to przypomina) zabiła na schodach budynku w Warszawie. Przed Zachętą nie ma pomnika Narutowicza, staramy się nie pamiętać o tym wstydliwym fakcie.
Czyżby dokonanie Lecha były większe, niż przerwana na początku prezydentura Narutowicza? Jednym z powodów do chwały Lecha jest polityka wschodnia i nasze relacje z Litwą. To samo wydanie gazety, piórem Kościńskiego, opisuje aktualny stan na linii Warszawa – Wilno. Zupełny brak porozumienia. Do polskich nazwisk, polskich szkół, polskiej własności ( na Litwie – poza terenami zamieszkałymi przez Polaków – 98 do 100% ziemi oddano w ramach reprywatyzacji. Dla Polaków – 13%!) dochodzą teraz Możejki (kupiliśmy je straszne pieniądze, a teraz chcą nas zmusić abyśmy to oddali Rosjanom) i brak poparcia dla programu dla Kalinigradu.
Wielki sukces Lecha Kaczyńskiego. Może to i dobrze, jak bardzo okrutnie to brzmi, że nie będzie następnych….
Dodaj komentarz