Pierwszy dzień po żałobie
Byłem ciekawy okładek dzisiejszych wydań tygodników. Znowu na czarno. Od tygodnia w telewizji nie ma normalnych programów, całe gazety poświęcone są wyłącznie Tragedii.
Pamiętam śmierć Ojca. Pamiętam śmierć polskiego Papieża. Obydwa te wydarzenia były dla mnie o wiele większym smutkiem, niż wypadek samolotu. Co jest w nas, że jak zawali się dach nad hodowcami gołębi w Katowicach albo ktoś po pijanemu zaprószy ogień w domu komunalnym na Wybrzeżu, albo spadnie samolot ze śpieszącymi się politykami – to musimy publicznie okazywać ból i żal. Ja przynajmniej widzę w tym coś fałszywego. Ja nie oczekuję od wybranych przeze mnie polityków aby przez tydzień tylko płakali i wyrażali swój żal, że zdarzyło im się kiedyś skrytykować zmarłego.
Łaska pańska na pstrym koniu jeździ… zazwyczaj działa to w drugą stronę. Teraz polityk nielubiany przez swoją przypadkową w gruncie rzeczy śmierć stał się ulubieńcem tłumów. Ludzie płaczą po nim bardziej, niż po papieżu. Niż po swoich bliskich… Czy to może być szczere? Czy to może być prawdziwe?
Głupieją nie tylko politycy, ale także dziennikarze. Przez całą dobę na okrągło o tej tragedii. I sprawdzony z olimpiady model – rozmowy z pasażerami pociągów do Krakowa czy piechurami na miejscu. „Musiałam tu być” – mówi jakaś kobieta. „Moje sumienie kazało mi oddać cześć i dlatego przyjechałam do Warszawy z Lipnicy Górnej (nie mylić przypadkiem ze Średnią)”.
Stare wywiady z ofiarami. Bez jednej zmarszczki na twarzy red. Pieńkowska pyta: „co Pani jada na śniadanie?” „Normalnie, twarożek. Czasem wędlina, ale my z mężem nie przepadamy za wędlinką na śniadanie. Oczywiście jajko na miękko, jajeczni czka”. „I Pani to robi, nie podają z kuchni?”.”Musimy się ruszać, nie można polegać wyłącznie na innych”. „A widuje Pani czasem swoich byłych sąsiadów?” „Widuję”. „A gdzie Pani ich widuje?”. „:Na ulicy głównie.” „Na jakiej ulicy?” „Na Dobrej, na Tamce”. „A ochrona pozwala?” „Pozwala, to bardzo dyskretni ludzie”. „A na co konkretnie pozwala?””No, witamy się. Pytają mnie jak mi się żyję i ja im odpowiadam”… Red. Pieńkowska poprawia mini-spódniczkę i z uśmiechem nastolatki (świetnie wykonany ten uśmiech, gratulacje) pyta dalej… to co ma robić biedna Kaczyńska, odpowiada na kolejne pytanie.
Dlaczego poczucie jedności narodowej mamy przy okazji pogrzebów? Tylko wtedy?
I co będzie dalej? Nie chcę być złym prorokiem, ale za chwilę rzucimy się sobie do gardła. Nikt nie będzie godny, aby zastąpić Pana Prezydenta. Na szczęście jest jeszcze Brat Bliźniak. On jeden ma ten sam dar co świętej pamięci zmarły. I on może też jada na śniadanie twarożek z jajkiem na miękko, ale bez wędlinki…
Dodaj komentarz