Prawda nas wyzwoli?
Prawda nas wyzwoli, bo przed prawdą się nie ucieknie… kto, jak kto ale kościół powinien o tym wiedzieć. Słusznie zauważa Wildstein w dzisiejszej Rzepie: udawanie przez polski kościół że rozliczył się z przeszłością owocuje dzisiejszym zgorszeniem. Byli esbecy traktują swoich dawnych podopiecznych jak bankomaty. Obok hierarchów pojawiają się jakieś śliskie szumowiny żerujące na ich naiwności.
Swoją drogą zastanawiałem się, skąd obecność byłego ministra Skarbu z SLD Wieśka Kaczmarka w spółce tworzącej szpital Elżbietanek. Okazuje się, że to ten sam trop.
Zastanawiająca jest ta naiwna wiara, że nam się upiecze. Że lepiej zamieść pod dywan. Nigdzie i nikomu się to nie udaje. Afera pedofilska goni za kościołem po całym świecie, karabinierzy zaczynają zajmować konta w banku watykańskim z powodu prania brudnych pieniędzy, policja dokonuje rewizji w siedzibie episkopatu Belgii posuwając się do przeszukań grobowców prymasów. Jaki to ma wpływ na sytuację kościoła najlepiej widać na przykładzie Belgii właśnie. Według „Le Soir” w 1980 roku 72% Belgów deklarowało, że są katolikami. Według dzisiejszego sondażu praktykuje tylko 14%.
Jan Paweł II powiedział kiedyś znamienne słowa o zstąpieniu Ducha Świętego, który powinien zmienić oblicze „tej” ziemi. Ten sam Duch Święty powinien zstąpić do kościoła hierarchicznego. Wyobrażacie sobie biskupa Głódzia, jak zaczyna mówić ewangelicznym językiem ? Albo obecnego papieża, który przestaje kokieteryjnie podnosić swoją sukienkę aby wszyscy mogli zobaczyć piękno czerwonych trzewików od Prady na śnieżnobiałej skarpetce?
Prawda, że trudno sobie to wyobrazić? Ale cuda się zdarzają…
Przed przełomem w Polsce panowało przekonanie, że sytuacja może się poprawić w kraju na dwa sposoby: normalnie lub w wyniku cudu. Normalnie, to znaczy zstąpi chór aniołów i wyprowadzi Polskę z domu niewoli do wolnego świata. Cudownie, to znaczy Polacy się zorganizują i doprowadzą do tego samego celu swoją konsekwencją i pracą.
Cóż, cud się skończył, aż za bardzo widać że wracamy do normalności. Wyrazem tej normalności jest wydanie pierwszego tomu „Encyklopedii Solidarności”. Z tego tomu możemy się dowiedzieć, że Wałęsa był agentem SB – a więc zawdzięczamy naszą wolność Służbie Bezpieczeństwa. Kościół to wiedział od zawsze, dlatego tak się z tą służbą fraternizuje – i wtedy i teraz. „Encyklopedia” dedykowana jest więc prawdziwym bohaterom tamtych czasów – Lechowi Kaczyńskiemu i prof. Kurtyce. Amen.
Abyśmy w tę normalność za bardzo nie uwierzyli – w Sejmie ciągle na miejscach zajmowanych przez ofiary katastrofy wywodzące się z PIS znajdują się ich portrety i kwiaty… W tej samej poetyce wypowiada się w programie Lisa córka Wassermanna. Nie ma dnia, kiedy nie płaczę – jaki to wzruszający objaw miłości do ojca. Minęło pół roku, a ona ciągle płacze. Nic dziwnego, skoro jej zabili ojca a mordercy codziennie z niego szydzą i zajmują najwyższe stanowiska w państwie, zamiast schować się (przed panią Wassermann) w mysiej dziurze.
Tak długa żałoba – to bluźnierstwo. Eksponowanie tego publiczne – to przejaw złego smaku i cynizmu. Jest w Polsce określenie na taki płacz – krokodyle łzy.
Czy moja żałoba po ojcu była gorsza? Czy zgrzeszyłem wobec jego pamięci nie mówiąc o mojej po jego śmierci żałobie na każdym publicznym spotkaniu?
Mój ból związany z chorobą Alzheimera mamy jest moim i mojej rodziny problemem. Przepraszam, ale czym różni się ode mnie młoda pani Wassermann? Jaką ma legitymację do zanudzania mnie swoją tragedią?
Leczenie Alzheimera i demencji starczej staje się wielkim problemem społecznym. Już dzisiaj wydaje się na ten cel na świecie ponad 600 miliardów dolarów rocznie. To nie tylko problem finansowy, ale także społeczny – jak zorganizować opiekę nad tymi ludźmi. W polskim państwie 90% tej opieki wypchnięto w szarą strefę. Po prostu nikt nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom ustawodawcy. A jak już ktoś się zarejestruje, to jest przedmiotem nieustannych kontroli sprawdzających standardy – chorym niepotrzebne, a podnoszącym drastycznie koszt. Standardy można spełnić, ale wtedy koszt jest taki, że nie ma chętnych gotowych go ponieść.
To jest jeden z problemów, którymi powinna zająć się nasza władza. Ale ważniejsze jest utrzymanie państwowej własności w gospodarce. To bardzo istotne z punktu widzenia obywateli – w energetyce, gdzie ostatnie decyzje mają spetryfikować strukturę własnościową, związki zawodowe wywalczyły sobie nie tylko gwarancje zatrudnienia, ale także prawo do dziedziczenia tych miejsc pracy! Swoją drogą to rekord nie pazerności związków – tylko głupoty naszej klasy politycznej. Nie, trzeba być sprawiedliwym. Głupota i pazerność rozmieściła się równomiernie po obu stronach stołu.
To cechy polityków każdego szczebla. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę obcując z efektami tej choroby. Dlaczego Warszawa jest tak brzydka? Dlaczego w ścisłym centrum, na Brackiej, Chmielnej, Marszałkowskiej – są puste lokale, a obok kebabownie, szmateksy, sklepy z dopalaczami? Pisze o tym Agnieszka Kowalska w dzisiejszej Wybiórczej. Bo nasi samorządowcy chcą na nich maksymalnie zarobić. Księgarnia, galeria, kawiarnia – nie są w stanie zapłacić czynszów, które w tych regionach są jednymi z najwyższych w Europie. Taniej i łatwiej jest otworzyć lokal w centrum Paryża czy Londynu, niż w Warszawie.
Gdyby jeszcze z tego płynęły jakieś pieniądze do kasy miasta. Ale te lokale stoją puste! Naszym gospodarzom bardziej opłaca się trzymać puste lokale i deklasować centrum, niż wymyślić jakąś politykę która ożywiłaby nasze centrum. Nasi pożal się boże „gospodarze” potrafią wyremontować jezdnię, położyć kostkę bauma i poczekać na jakiegoś sprzedawcę kebabu.
Bo nie mamy gospodarzy, tylko administratorów. Ciecie zabierają się do rządzenia i chcą takiego szacunku, jak koronowe głowy. Aby przewieźć takiego kacyka z miejsca na miejsce, trzeba zmobilizować pół warszawskiej drogówki, zamykać ruch, włączyć koguty i syreny… Czy w takich warunkach pozostaje czas na myślenie?
Myślenie jest groźne. W cenie jest bezmyślna lojalność przywódcom. Pamiętamy to z historii – ein Volk, ein Fuhrer. I bynajmniej nie piszę teraz o PIS. Piszę o klasie politycznej jako takiej.
Dzisiaj Z. w Trójce powiedziała, że jej zdaniem Tusk wyrzuci Radziszewską. W podobnej sytuacji przekazywałem kiedyś decyzję premiera Bieleckiego o dymisji ministra Kapery. Patrzę sobie na to, co stało się dzisiaj z ludźmi których znałem wtedy – i myślę sobie, że jednak nie wyrzuci.
Dodaj komentarz