Tragedia Haiti
W ramach globalnego ocieplenia mamy super-zimę. Już zapomnieliśmy, że w naszym klimacie może być śnieg i mróz ponad 20 stopni w dzień. Jest pięknie, chociaż Z. zamarza paliwo w baku.
W sobotę byliśmy na balu szkolnym, i była to świetna zabawa. Nawet dla mnie, z moim bardzo ambiwalentnym stosunkiem do zabaw tanecznych. Ale bezpretensjonalność, zmuszenie ludzi do nałożenia przebrania (mnie się udało ograniczyć do wersji minimum - nałożyłem frak) oraz profesjonalny wodzirej - zrobiło swoje.
Po balu Z. przebrana za tancerkę kankana zdjęła spódnice i została w... hm.. w tym, co pod spodem. (...)
Na świecie wszyscy żyją tragedią Haiti, media ekscytują się komisją hazardową i hamletowaniem Tuska w sprawie wyborów prezydenckich, a normalni ludzie rozmawiają o mrozie i zastanawiają się, jak to możliwe że w podkrakowskich wsiach od trzech tygodni nie można przywrócić zasilania. Mieszkam 24 km od pałacu kultury i wiem z własnego doświadczenia, w jakim stanie jest infrastruktura w naszym kraju. Założenie dostępu do Internetu stało się możliwe dopiero jakieś trzy lata temu. Prąd wysiada przy każdym wietrzyku, wodociąg i kanalizacja zostało doprowadzone dopiero w XXI wieku. Cud, że mamy teraz zasięg telefonów komórkowych.
Na naszych oczach kompromituje się globalne ocieplenie. Kolejna kompromitacja - pandemium świńskiej grypy. Okazuje się, że minister Kopacz miała rację nie ulegając histerii! Ja już na wiosnę kupiłem Tamiflu dla całej rodziny, ale zrobiłem to na własny rachunek. Jej, mimo presji, udało się nie wyrzucić w błoto milionów złotych na nikomu niepotrzebne szczepionki.
Jak wiele rzeczy w naszym otoczeniu okazuje się wymysłem medialnym! Kiedyś w naszym kraju było tak, że jak o czymś nie napisała Trybuna Ludu, to tego nie było. Żeby było śmieszniej, tak uważali także ci, którzy decydowali co w tej Trybunie będzie napisane. A kto decyduje teraz???
Czy Haiti to wydarzenie medialne czy rzeczywista tragedia? Nie byłaby tak wielka, gdyby nie katastrofalna jakość tego państwa. I znowu pytanie - czy jest ono w takim stanie, w jakim jest - ponieważ u jego powstania maczaliśmy (jako Polacy) w tym ręce?
I kolejne pytanie „na poniedziałek" - czy jedna tragedia skoncentrowana w czasie i przestrzeni bardziej zasługuje na pomoc, niż suma jednostkowych tragedii rozproszonych? Od jakiej liczby zaczyna się klęska? Od 10? Od 100? A dlaczego nie od 67? To samo pytanie zadawałem sobie, kiedy ogłaszano w Polsce żałobę narodową przy okazji pożaru domu socjalnego, albo przy każdym wypadku górniczym. Czy nie otępia to nas na tragedię wokół nas? Zginęły trzy osoby, rodzina nie ma dachu nad głową? Cóż, na Haiti było gorzej... Tam nie pomogliśmy, więc dlaczego miałbym pomóc teraz, w daleko mniejszej tragedii?
Dodaj komentarz