• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Dziennik Pieniacza

Opinie niepoprawne politycznie. Fakty którymi nie powinienem się dzielić. Doświadczenia o których lepiej nie pamiętać. A czasem nic z tego, tylko ble ble.

Kategorie postów

  • Nowa Kategoria (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

W imieniu sarenek...

Zacząłem ten blog jako odniesienie do różnych reklam i produktów, z biegiem czasu zacząłem dryfować w stronę polityki.. aby wrócić do korzeni krótkie odniesienie do reklamy radiowej przeglądów samochodów FIAT: „W imieniu wszystkich sarenek i innych zwierzętek…”. Cóż za infantylizm, do tego nie mający odniesienia do treści – że niby przegląd jest ekologiczny i spodoba się sarenkom! Sarenki występują w przyrodzie w pobliżu jeleni, czy to jest prawdziwy podtekst tej reklamy?

Wieczorem brydż u S. W pewnym momencie dyskusja schodzi na tematy polityczne. Znowu! Pani domu deklaruje, że w wyborach będzie głosować na PIS. Koronny argument – bo oni są przeciwko Euro, a gdybyśmy weszli do tej strefy, to podobnie jak na Słowacji urosną ceny. Mój argument, że na Słowacji ceny – według Eurostatu – urosły o 0.3% przyjęty jest jako nieprawdziwy. „To dlaczego Słowacy zaczęli nagle kupować w Polsce, gdzie jest taniej?”. Bo po prostu nagle poczuli siłę swojej waluty…

Ale pojawia się na tym tle ciekawy wątek. W wyborach trzeba głosować na ludzi porządnych. Kaczyński ma trudny charakter, ale jest uczciwy. I kocha Polskę. A w Platformie są Drzewiecki, Chlebowski, Nowak… i są liberałami gotowymi zrobić wszystko dla sondaży, a nie dla dobra Polski.

Trudno się dyskutuje z takimi argumentami. Piłsudzki powiedział kiedyś, że jego teściowa jest porządną kobietą, ale to nie znaczy że ma być ministrem. Coś w tym jest. Gdyby takie było najsłuszniejsze kryterium wyboru, to powinniśmy wybierać pustelników, zakonników z zamkniętej reguły lub ludzi pokroju Matki Teresy. Takich ludzi w polityce po prostu nie ma!

Przy tym samym brydżu kolejny argument na cynizm w polityce – do pani domu przychodzi student z dumą zgłaszając, że zapisał się do młodzieżówki SD. „Ale na Boga, dlaczego do SD?”. Odpowiedź poraża swoim pragmatyzmem – w młodzieżówce Platformy jest 200 osób, w PIS-u – 150, a w SD tylko 3. Mniejsza kolejka…

Czy to dotyczy tylko młodzieżówki? Zamknijmy oczy i spróbujmy sobie wyobrazić Poncyliusza w Platformie. Prawda, że możliwe? Albo w SD, razem z Piskorskim. A posła Nowaka? Gdyby nie spotkał na swej drodze Tuska, ale Lecha Kaczyńskiego? Ci ludzie mogliby być w każdej partii i z równym przekonaniem namawiać nas do jednego albo drugiego.

Podchodzę do tej dyskusji zbyt emocjonalnie. Z. chce sprowadzić mnie na ziemię i pyta co takiego PIS robi wbrew interesom Polski. Chcę tę dyskusję sprowadzić na tory, gdzie czuję się najlepiej – tj. gospodarki. Podaję dwa przykłady: pierwszy to mój jedyny kontakt merytoryczny z Jarosławem Kaczyńskim. Jako Polsko-Szwajcarska izba gospodarcza przekonujemy go – pro publico bono – do wprowadzenia partnerstwa publiczno-prywatnego przy budowie autostrad. Słyszymy wtedy od niego, że dla niego ważniejsze od wybudowania autostrad jest to, by nikt przy tym nie zarobił.

I sprawa Euro właśnie. Z. naciska twardo – jak PIS według mnie przeszkadza we wprowadzeniu Euro? Chociażby wykorzystując swoją pozycję w NBP aby nie wyrazić zgody na przedłużenie linii kredytowej w MFW, co jest niezbędne aby bronić Polski przed ewentualnym atakiem spekulacyjnym w przedsionku Euro.

W czwartek taka decyzję NBP podjęło – stwierdza kategorycznie Z. Nie zauważyłem tego, ale skoro tak twierdzi… Moje argumenty okazują się więc mizernej jakości… cześć PIS jest nie zagrożona.

Dzisiaj w drodze do pracy sprawdzam – NBP zablokował jednak tę linię. Skrzypek zza grobu podkłada szprychę rządowi, a przy okazji nam wszystkim. A Komorowski nie może zmienić prezesa, bo przecież nie może się śpieszyć do władzy..

Ludzie, którzy opisują nam rzeczywistość formułują swoje przekonania w oparciu o zupełnie błędne informacje (stanowisko NBP, wielkość skoku cen na Słowacji po wprowadzeniu Euro).

I po raz kolejny pojawia się myśl, do której nie wolno się przyznać publicznie – aby mieć za sobą głosującą większość nie można używać argumentów. Bo ich nie zrozumieją  i nie zapamiętają. Trzeba grać na ich emocjach i wręcz okłamać co do swoich rzeczywistych intencji.

Czy to jest taki sam cynizm, jak studenta wchodzącego do młodzieżówki SD?  Chciałbym to nazwać doświadczeniem życiowym…

10 maja 2010   Komentarze (2)
she
10 maja 2010 o 17:54
No ba! Zdziwiony, że co? Że kobitka może przeczytać taki długi tekst i nawet conieco zrozumieć? My czasem wbrew pozorom wiele rozumiemy ;) Przeczytałam już prawie wszystko od początku bloga. Niewiele mi już zostało. Całkiem przyzwoita lektura.
she
10 maja 2010 o 12:28
Zacząłeś od sarenek i jeleni, skończyłeś... właściwie też na jeleniach, czyli społeczeństwie, które wierzy w te udawane emocje... smutne to bardzo. A swoją drogą, to czy naprawdę jeszcze są ludzie, którzy wierzą, że ta cała polityczna "śmietanka" robi to co robi "dla dobra kraju"? NAPRAWDĘ ludzie w to wierzą?

Dodaj komentarz

Curious | Blogi