Wesołych, dobrych świąt!
Na chwilę do biura zanim pojadę na lotnisko po Kasię. To ostatni dzień przed świętami, kiedy mam zamiar siąść za biurkiem – jutro wpadnę tu tylko aby podpisać dokumenty.
Dostałem wezwanie z sądu na rozprawę rozwodową przyjaciół, zgłoszony przez powódkę. Jak mogłem się domyśleć, zarówno Z. jak i mąż Oli intensywnie zastanawiają się, dlaczego akurat ja zostałem wybrany na świadka. Wszyscy podejrzewają mnie o jakieś bezeceństwa. Dlaczego (i na dodatek – co już zupełnie niesprawiedliwie! - niewinnie) mam cierpieć za czyjeś winy? Zastanawiam się, czy wykpić się wyjazdem zagranicznym czy też pójść i zeznawać zgodnie z sumieniem? W efekcie narażając się pewnie obydwu stronom.
W ich przypadku prawdziwe jest amerykańskie przysłowie, że mężczyzna zawdzięcza swój sukces pierwszej żonie, a drugą żonę zawdzięcza temu sukcesowi. Tylko potem przychodzi moment, kiedy sukces się kończy i wtedy ta nowa, młoda żona ma nagle w domu kilka razy więcej męża za kilka razy mniej pieniędzy. I wtedy okazuje się, że są niedopasowani charakterologicznie.
Na szczęście to jednak ich, a nie mój problem – konstatuję egoistycznie. Czy można być egoistycznym w święta? Mam do wyboru hipokryzję lub szczerość. Nie jestem politykiem, nie muszę mówić że moim jedynym marzeniem jest światowy pokój i walka z globalnym ociepleniem. Wręcz przeciwnie – chcę dostać pod choinkę butelkę mojego ulubionego bourbona i mieć partnera do snookera. A jak się święta skończą, to niech się troszeczkę globalnie ociepli, bo coś nie dajemy sobie radę z mrozem śniegiem podczas tej odnotowywanej przez statystyków odwilży.
I tego samego życzę Wam wszystkim – abyście bezpiecznie dotarli do swoich choinek, i żebyście znaleźli tam akurat to, na co czekaliście.
I aby sielanka była zupełna – na moment przerwę moje pieniacze złośliwe komentarze. Wesołych, dobrych świąt!
Dodaj komentarz