• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Dziennik Pieniacza

Opinie niepoprawne politycznie. Fakty którymi nie powinienem się dzielić. Doświadczenia o których lepiej nie pamiętać. A czasem nic z tego, tylko ble ble.

Kategorie postów

  • Nowa Kategoria (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Wyliczać dalej?

Wizyta w radiu, krótki wypad do biura i na lotnisko. Wczoraj rząd podjął próbę dogadania się z Komisją Trójstronną w sprawie OFE. Widać olbrzymią presję czasu, min. Boni zgadzał się na wszystkie postulaty. Od razu 4 procent (zamiast dwóch) w ramach ulgi na indywidualne oszczędzanie? Proszę bardzo! Wypłata gotówki w razie śmierci? Co prawda to raczej niemożliwe, ale jak państwo sobie życzycie – to nie ma sprawy! Wracamy z 2.3 do 5 % (zamiast 3.5%)? Jak najbardziej! Dopiero wtedy obecna na spotkaniu min. Fedak zaprotestowała, że to nie przejdzie. To nie jest różnica zdań między dwoma członkami rządu świadcząca o tym, że oni sami nie wiedzą co zgłoszą do Sejmu – byle szybko. To jest różnica zdań w koalicji. A to oznacza, że jak już projekt ustawy znajdzie się w Sejmie, to może powstać egzotyczna (czy tak bardzo egzotyczna?) koalicja PIS-SLD-PSL, która zrobi z tego jeszcze większy potworek, niż jest teraz. A swoją drogą, to dlaczego nie? Niech się spóźnią, niech dojdzie do progu 55% i dopiero wtedy trzeba się będzie trzeba do tego zabrać na poważnie. A dzisiaj trudno ich traktować poważnie. Czytam na żółtych stronach dyskusję między główną inspekcją pracy a ministerstwem pracy – co to jest komputer. Po co ta dyskusja? Pracodawcy muszą zapewnić odpowiednie warunki pracy z komputerem, w tym oświetlenie i okulary korekcyjne. Ale teraz dwa urzędy administracji centralnej zastanawiają się nad definicją i wychodzi im, że komputerem jest to, co już nie występuje w przyrodzie. To, co mamy na biurkach (laptop) w każdym razie komputerem nie jest. Galasizm w pełnym blasku! I ci sami ludzie majstrują przy naszych emeryturach… Inny geniusz polskiej polityki przedstawia scenariusz dochodzenia do oczekiwanego poziomu deficytu finansów publicznych. Musi zejść z – bagatela – prawie 8% do 3% w dwa lata. Piszę „geniusz” bez przekąsu. Na całym świecie jest to proces żmudny, wymagający poświęceń i wyrzeczeń. A w Polsce nic wielkiego się nie dzieje. Rozwalamy system emerytalny, zabronimy samorządom brać długi pod inwestycje (co m.in. zmniejszy wykorzystanie dotacji unijnych – ale to w końcu ich, a nie rządu problem) i… zmniejszymy zasiłek pogrzebowy. I mamy 3%! Może trochę niepokoić, że wszystkie trudne elementy tego scenariusza odbywają się nie teraz, a za rok. Moglibyśmy szukać łatwych wytłumaczeń, że odbędzie się to po wyborach. I że prawdopodobnie będzie to musiał realizować inny minister finansów (bez względu na wynik wyborów). Ale to byłoby zbyt proste wytłumaczenie. Wbrew pozorom reformy nie udają się w czasach prosperity. Ani władza, ani społeczeństwo nie widzi wtedy potrzeby zmian. Reformy są możliwe tylko w czasie kryzysu. No to będziemy mieli kryzys, który umożliwi zrealizowanie niezbędnych reform. Skąd kryzys w oazie stabilizacji i wzrostu? Załamią się ceny żywności i paliw. Kocioł arabski zachwieje zaufaniem do rynków wschodzących. Wyczerpią się silniki wzrostu (w Polsce jest to głównie konsumpcja indywidualna). To wszystko razem zrobi z Polski łatwy cel spekulacyjny, co zachwieje kosztem spłaty długu publicznego. Wyliczać dalej?

03 marca 2011   Dodaj komentarz
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz

Curious | Blogi