Ekologia centrum handlowego
Zabrzmi to bardzo nie pedagogicznie, ale prosta wizyta w sklepie może więcej powiedzieć na temat wielkich wyzwań ludzkości, niż podyplomowe studia na Harvardzie. Jednym z takich pytań jest kwestia ochrony środowiska i zachowania człowieka wobec konsekwencji przyjętych powszechnie prawd objawionych.
Przechodząc obok Saturna w Złotych Tarasach postanowiłem kupić dwie komputerowe myszy i podkładki pod nie. Przy kasie bardzo sympatyczna pani zaproponowała mi alternatywę - albo torebka plastikowa, do której ledwo zmieściłaby się karta kredytowa, albo „ekologiczna" torba za 4 złote. Nieśmiało zapytałem, na czym polega ekologiczność takiej torby. Otóż polega ona na jej wielokrotnym użytku. Naprawdę?
Czy wychodząc na lunch do centrum handlowego przychodzi Wam do głowy zabrać ze sobą torbę wielkości śpiwora? Czy chcecie wchodząc do tego samego sklepu najpierw odbyć rozmowę ze strażnikiem, aby przekonać go że torba w waszych rękach jest już kiedyś opłacona? Czy bardziej prawdopodobne jest, że potraktujecie ją tak samo, jak normalną torbę plastikową?
A może się czepiam? Może rzeczywiście sklepy chcą w ten sposób wymusić na nas ekologiczne podejście? Jeśli to prawda, to dlaczego KAŻDY produkt w sklepie jest opakowany w tekturę i plastyk? Dlaczego opakowanie jest większe niż sam produkt? Tylko po to, aby łatwiej było transportować i wykładać na półkę.
W moim przypadku opakowania obu mysz i podkładek najpierw wymagały profesjonalnego rozcięcia (normalne nożyczki nie dawały rady), a następnie zajęły mi cały kosz - który normalnie wypełnia się po dwóch dniach intensywnej pracy. Porównanie tych opakowań do pomysłu z rezygnacją z torby - pokazuje, że „ekologia" Saturna (ale także wielu innych sieci) to działanie nastawione na wyciągnięcie ode mnie pieniędzy za opakowanie.
Ciekawa była puenta mojej wizyty w Saturnie. Po żmudnym wycięciu plastyku i dostaniu się do wnętrza komputerowej myszy za 150 złotych - okazało się, że w jednej z nich brakuje sticka UBS, bez którego bezprzewodowa mysz jest bezużyteczna. Skomplikowany system opakowań uniemożliwia sprawdzenie takiej rzeczy w chwili zakupu. Zniszczenie opakowania (nieuchronne aby się dostać do sprzętu) uniemożliwia skuteczną reklamację.
Po tej wizycie skłaniam się do przekonania, że wiele hałasu ekologów to działanie nastawione na rzecz czyichś partykularnych interesów. Dlaczego walczymy z torbami, a nie walczymy z przesadnymi opakowaniami wszystkiego, co kupujemy? Dlaczego nie walczymy ze śmieciami w lasach (kto sprawdza, czy wszyscy mieszkańcy mają podpisane umowy na wywóz śmieci?), dlaczego nikt nie sprawdza co dzieje się z posegregowanymi śmieciami? Gdyby segregacja miała praktyczny sens, to nie moglibyśmy mieszać PET z PCV, szkła białego z kolorowym, opakowania Tetra Pak (z folią w środku) nie byłyby traktowane jako makulatura... Bardziej przejmujemy się losem białych niedźwiedzi, niż naszych brunatnych; losem lasów amazońskich niż naszych puszcz; przyszłością waleni niż ryb w naszych rzekach i jeziorach.
Ja odmawiam udziału w tym szaleństwie (poza segregacją śmieci) dopóki ktoś nie zaproponuje mi czegoś, czego efekty będę widział za płotem, a nie na biegunie. Tym bardziej, że wiarygodność ocieplenia stanowiącego zagrożenie dla bieguna północnego - tej zimy została mocno nadwyrężona....