Ćwierć Mrówki
Oglądam wieczorem bieg Justyny, następnego dnia chciałem zobaczyć dekorację. Oczywiście – nikt tego nie może pokazać w dzienniku, bo ktoś wykupił prawa. Ale czekając niecierpliwie na wiadomości – słucham Owsiaka. Facet zakochany w swoim głosie. Wie, że zaraz będzie o Justynie i że ludzie czekają na wiadomości. Świadomie przedłuża wypowiedź jakąś idiotyczną refleksją, że co prawda Przystanek Woodstock będzie latem, ale służby ochroniarskie trenują na śniegu.
Zawsze podziwiam ludzi, którzy potrafią tak długo mówić na każdy temat, a zwłaszcza – bez tematu.
Ale pewno jestem nieobiektywny. Od lat mam problem z oceną tej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Z jednej strony – tak dużo młodych ludzi się w to angażuje. To inspirujące! Z drugiej strony… nie będę powtarzał tez o tym, co mogłyby zrobić inne organizacje charytatywne, gdyby dostały takie wsparcie medialne, jak Owsiak. Ale podam przykład z mojego własnego doświadczenia.
Jest początek lat 90-tych. Pracuję w Coca-Coli. Szefem marketingu na Polskę mianują sympatycznego Niemca o serbo-chorwackich korzeniach. Postanawia wesprzeć ideę Wielkiej Orkiestry. Podpisana jest umowa sponsorska, już nie pamiętam na jaką kwotę, ale jest to kilkaset tysięcy dolarów (wtedy nie ma jeszcze Euro). Wszyscy w Coca-Coli są dumni do momentu, kiedy nie dzwoni współpracownik Owsiaka z pytaniem: ”pieniądze na Orkiestrę dotarły, ale gdzie są pieniądze na Ćwierć Mrówki?”. „Na co????!!!”. „Przecież mówię wyraźnie, na Ćwierć Mrówki”. Konsternacja w Coca-Coli, wreszcie ustalamy że Ćwierć Mrówki to firma producencka Owsiaka. A więc nic wspólnego z Orkiestrą. Decyzja po konsultacji z centralą – nie będziemy uczestniczyć w działaniach nie etycznych. Nie płacimy haraczu.
Za kilka dni czytamy z przerażeniem, że pan Owsiak wypowiedział się publicznie o sponsorach, którzy obiecali pieniądze na Orkiestrę, a potem wycofują się z obietnicy. Nasi potencjalni konsumenci są zszokowani. Zaczynają powstawać komitety bojkotu Coca-Coli. Nie ma żartów. Nie ma też czasu na przelewy bankowe. Pieniądze do walizki i Ćwierć Mrówki jest zadowolona.
Pytałem potem wielokrotnie różne osoby, w tym dziennikarzy i polityków – czy słyszeli o Ćwierć Mrówce. Praktycznie nikt o tym nie słyszał. Przed napisaniem tej notki sprawdziłem, czy ciągle istnieje. Okazuje się, że została zastąpiona przez firmę o nazwie: „Cała Mrówka”.
Za każdym razem, kiedy w styczniu przypiera mnie do ściany z puszką w ręku jakaś grupa młodych ludzi, zastanawiam się ile z mojego datku idzie na Orkiestrę, a ile na Mrówki: Ćwierć czy też Całą…
Szkoda, że muszę się nad tym zastanawiać…