Dziennikarstwo
Naprawdę darzyłem szacunkiem Ziemkiewicza i Wildsteina. Lubię ich lekko złośliwą inteligencję, akceptuję fakt że czasem się różnimy, ale przynajmniej ich tezy pobudzały do myślenia. Teraz czytam ich teksty i czuję przede wszystkim olbrzymie rozczarowanie. Rozczarowanie, że ich projekt polityczny zasłania im oczy w ocenie rzeczywistości. Niech Wildstein pisze, że opinie ludzi zebrane w programie „Solidarni 2010” są słuszne, ale niech nie pisze że program jest obiektywny.
Szkoda, że wraz z wiekiem coraz mniej ludzi darzę szacunkiem… mam może wobec nich coraz więcej tolerancji, ale trudno mi ich szanować…
Dlaczego wszyscy intelektualiści muszą w naszym kraju (a może to jest fenomen światowy?) przyjmować pozę polityczną? Wybitny astronom prędzej czy później wypowie się na temat lustracji (nota bene – swojej). Znany aktor musi, po prostu musi być pro- lub anty-rządowy. Lekarz jest za gospodarką wolno-rynkową – tak generalnie oczywiście, bo w przypadku szpitali ma to być publiczne.
Jak w tej anegdocie o Starozakonnym wstępującym do partii.
„Czy jesteście za tym, Goldszmidt, aby w świecie zwyciężyła światowa rewolucja i powszechnie zapanował komunizm?”
„Oczywiście!”.
„Także w Polsce, Niemczech, Francji?”
„Ależ oczywiście!”
„W USA też?”
„Jak najbardziej?”
„Nawet w Izraelu?”
„Nie, w Izraelu akurat nie..”
„Ależ dlaczego?!” – pytający jest wyraźnie zdziwiony.
„Bo to za mały kraj na tak duże nieszczęście”.
Ale to generalnie problem autorytetów. Z jednej strony żałujemy, że nie ma ludzi formatu Piłsudzkiego, Churchilla, De Gaulla… ale do nich nikt nie podchodził na każdym kroku z trudnym pytaniem. Wiemy o nich tyle, ile sami chcieli nam powiedzieć.
Widzimy papieża – pytamy go kulturalnie: „dlaczego umożliwił Pan rozwój pedofilii w kościele”. Cokolwiek odpowie, trudno do niego po tym podejść na kolanach…
Widzimy Obamę – „Czy może pan udowodnić, że urodził się w Ameryce?” „No cóż, mam akt urodzenia…”. „Proszę nie być śmiesznym, pytamy o dowód, a nie jakieś fałszywki”.
Widzimy laureata Nobla w dziedzinie fizyki…”proszę powiedzieć, dlaczego w pańskiej katedrze pracuje tylko 40% kobiet, a większość stanowią mężczyźni?” „U mnie pracują naukowcy, nie dzielę ich na kobiety i mężczyzn…”. „A więc potwierdza pan, że jest pan męskim szowinistą, dla którego prawa kobiet są mniej ważne niż abstrakcyjne prawa fizyki???!!!”
Zarzuca się dziennikarzom, że gonią za sensacją… Z. ma dużo racji, dziennikarze dzisiaj nie przekazują informacji, oni często starają się stworzyć. Oni chcą kreować świadomość społeczną zgodną ze swoim projektem politycznym. Tylko, czy to jest jeszcze dziennikarstwo?
Czy Ziemkiewicz i Wildstein to jeszcze dziennikarze? A z drugiej strony – Żakowski?
Ziemkiewicza można jeszcze czasem czytać. Wildsteina coraz trudniej. Żakowskiego od dawna nie da się wcale…