Pierwszy milion trzeba ukraść?
Rozmawiam przez telefon negocjując jakąś transakcję, kiedy dzwoni Z. agresywnie pytając dlaczego Rostowski tak mówi o wejściu do strefy Euro. Tak, to znaczy jak? Przerywam rozmowę i zaczynam szukać w Internecie. Rostowski mówi, że nie należy się śpieszyć, że trzeba poczekać aż euro u siebie posprząta, i że rok 2015 to pewno dobra data.
Dla Z. to oczywiście argument, że mój pośpiech do Euro jest nieuzasadniony. Ale przecież ta wypowiedź więcej mówi o Platformie niż o euro. Nie jesteśmy tam z powodów własnych opóźnień. Kaczorom udało się wbić ludziom do głowy, ze to Bóg jeden wie jakie zagrożenie to ze sobą niesie – te sławetne 240 Euro straty na jednego emeryta (jaki idiota to wyliczył?). I teraz Platforma wie, że nie należy przed wyborami mówić o Euro, bo przyrośnie PIS.
Zgodnie z tą logiką nie należy mówić o reformie szkolnictwa (likwidacja Karty Nauczyciela), o ograniczeniu zatrudnienia w administracji, o reformie emerytur, o komercjalizacji i częściowej odpłatności w służbie zdrowia, o finansowaniu szkolnictwa wyższego (dzisiaj darmowe studia są tych, których było stać na dobrą szkołę średnią – a odpłatne, o wiele gorsze, dla całej reszty). Listę można mnożyć. Nie wolno o tym mówić, bo elektorat tego nie zrozumie.
Elektorat nigdy niczego nie rozumiał, ale przynajmniej miał elity którym wierzył. Dzisiaj nawet i tego nie ma. A jak śpi rozum, szaleją demony. Czytam w Wybiórczej wyniki sondażu na temat kontrolowania przedsiębiorców. Zdecydowana większość uważa, że należy zwiększyć zakres i częstotliwość kontroli. Ludzie nie widzą związku pomiędzy swoim zatrudnieniem i poziomem dochodu narodowego, a łatwością prowadzenia interesów.
Elity same są temu winne. To idiotyczne stwierdzenie, tak ochoczo powtarzane – że pierwszy milion dolarów trzeba ukraść. Ja nie ukradłem i czuję się osobiście obrażony.
To budowanie legend polskiej gospodarki. Miliardy, które wyrosły na styku z Państwem. Kulczyk pośredniczący przy sprzedaży Telekomunikacji, Krauze elektrolizujący ZUS i wszyscy ci, co się sprywatyzowali na państwowym majątku.
Pamiętam, jak prosił mnie kiedyś min. Kaczmarek abym wysondował gotowość prezesa (przepraszam – oficjalny tytuł brzmiał: zarządca) firmy Zelmer do prywatyzacji. Pan Madera był wobec mnie bardzo szczery: „Proszę spojrzeć – Zaraska – milioner. Tuderek – milioner. A ja co? Mam być gołodupcem!?”.
Zanim doszło do prywatyzacji Zelmera, zarządcy udało się wyprowadzić sporą część majątku. Na szczęście nie zdążył wyprowadzić wszystkiego.
Ale jednak pojawiają się przedsiębiorcy, którzy doszli do swoich pieniędzy koszernie. Ich nie ma na świeczniku – Góral który stał się ikoną polskiej informatyki, Niewiadomscy z Agrosu, Pawiński z Maspexu, Kolanowski z Jutrzenki. Vox populi chciałby ich wszystkich wsadzić do więzienia, dla zasady.
Na brydżu kilka dni temu zostałem zapytany, co mi konkretnie przeszkadza w programie PIS. Właśnie to mi przeszkadza, podsycanie ognia pod polskim piekłem.