Polityka wschodnai wg Zychowicza
W drodze do pracy czytam tekst Zychowicza z Rzeczypospolitej pt. „Na wzór marszałka”. Autor wspomina rozmowę z Lechem Kaczyńskim. Cytuję: „Muszę przyznać, że słuchając go, byłem zachwycony. Nad Pałacem Prezydenckim, gdzie rozmawialiśmy, unosił się duch wielkiej wielonarodowej Rzeczypospolitej, która w - przeciwieństwie do obecnej piastowskiej, nacjonalistycznej Polski - jest mi bliska”.
Zacznę mało poważnie – jak Drzewiecki powiedział, że w naszym „dzikim” kraju nie gra się w golfa, to był odsądzony od czci i wiary. Zychowicz pisze, że obecna Polska nie jest mu bliska – i wydaje mu się, że jest to właśnie dowód na wielki patriotyzm!
A na poważnie – Zychowicz może mieć dużo racji w tym, że Lech Kaczyński myślał podobnie. Już nie będę odnosił się do tezy, że jest to testament Marszałka (niech zrobią to historycy). Ale zastanówmy się przez chwilę, co taka polityka mogłaby przynieść Polsce?
Po pierwsze, budziłaby ona demony obawy przed polskim nacjonalizmem. Dlaczego na Litwie, przez ponad 500 lat żyjącej w unii z Polską – na równych prawach i ku obopólnej korzyści – mniej się boją Rosjan niż Polaków? Wystarczyło 20 lat okresu międzywojennego i kilka błędów Marszałka zresztą. Spójrzmy na Zachodnią Ukrainę. Na Białoruś. I powiedzmy Estończykom, że leżą na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej. Rzeczywiście, świetna droga do budowania przyjaźni i zrozumienia.
Wyobraźmy sobie teraz, że miarą patriotyzmu Francji będzie panowanie nad północną Afryką… Film Szakal pokazuje, co chciano zrobić De Gaulle, który skierował spojrzenie Francji ku sobie, a nie ku mrzonkom kolonialnym. Rząd Brytyjski powinien nigdy nie rezygnować z imperium. A rząd w Berlinie nigdy nie będzie patriotyczny, dopóki akceptować będzie utratę Śląska i Prus. No, ale oni to kosmopolityczni liberałowie, a tylko Lech Kaczyński to prawdziwy patriota myślący kategoriami interesu narodowego. Niech się De Gaulle, Margaret Thatcher, Kohl pospołu z Merkel uczą, co to znaczy być prawdziwym patriotą i mężem stanu.
Czy nasi patrioci nie widzą, że takie anachroniczne myślenie jest dla Polski niebezpieczne? Że szukanie przyjaciół w Gruzji, a wrogów tuż za granicą – to zła droga?
I na koniec osobiste pytanie do pana Zychowicza – co Pan osobiście zrobił dla tej idei? Czy wspiera Pan Polonię na Białorusi? Czy pomógł Pan otworzyć ośrodek kultury polskiej na Ukrainie? Czy wsparł Pan repatriację Polaków zagubionych w Kazachstanie?
Gratulacje – jak ładnie pan przemycił taką fajną myśl – Rosjanie przez swoich przyjaciół w UE starali się wysondować prezydenta Lecha Kaczyńskiego. I Rosja i Unia to strefa zewnętrzna wobec Polski. A naszym celem jest zbudowanie bloku Polski, Ukrainy, Białorusi, Litwy , Łotwy i Estonii… Dla Łotwy i Estonii gwarancją przyszłości jest większa integracja z Unią, w tym wejście do strefy Euro… a my sobie poczekamy na Ukrainę i Białoruś, może Litwa dołączy. Kochają tam Polaków niezmiernie. Na Litwie nie pozwalają napisać nazwiska po polsku. Na Białorusi zamykają polskie domy i polskich działaczy. Dla Ukraińców bohaterem (ale to chyba tylko chwilowe?) jest Bandera, a nie Kaczyński…
I na koniec ciekawa konstatacja red. Zychowicza – mimo, ze Lech Kaczyński przedstawiany był jako przedstawiciel Ciemnogrodu, to podobnie jak Piłsudzkiego uwielbiali go Żydzi. I czego to dowodzi?
Doczekamy się tekstów, że uwielbiała go przyroda ożywiona, a natura zamarła z chwilą jego śmierci… Panie redaktorze Zychowicz. Można znaleźć w archiwach egzemplarze magazynu „Korea”. Znajdzie Pan tam świetne przykłady literatury pochwalnej z epoki Kim Ir Sena.