Kampania
Droga do Katowic usiana fotoradarami. Z bilbordów spogląda na mnie uśmiechnięta twarz Jarosława Kaczyńskiego z hasłem „Najważniejsza jest Polska”. Jak rozumiem, dla innych Polska nie jest najważniejsza. To straszne… ale zaraz, zaraz. Może dla innych najważniejsi są na przykład Polacy? Albo człowiek jako taki?
Skoro mamy wybierać między najlepszymi patriotami, to może mierzmy jakoś ten patriotyzm? Jak się do tego zabrać? Kto najczęściej w kampanii powtórzy słowo: „Polska”? Widzimy kandydata na wałach jak przemawia do powodzian: „Polacy! Zalała was woda z polskich rzek. Wasz dobytek utonął wpolskim gównie. Ale Polska was nie zostawi sama! Właśnie zdążyliśmy sprzedaćpolską firmę ubezpieczeniową polskim funduszom emerytalnym. A więc za pieniądze polskich emerytów wypłacimy Polakom polskie (a więc mizerne, ale własne,polskie) ubezpieczenie. O czym mówi Polakom też Polak, polski kandydat na polskiego prezydenta”. Jakie to polskie, piękne, patriotyczne…
Jakie jest hasło Komorowskiego? „Zgoda buduje”. Jak to było w tym przysłowiu? A niezgoda rujnuje. W domyśle – ja pogodzę wszystkich Polaków, a Kaczyński skłóci… Ale każdy kij ma dwa końce. Jeśli PIS skłóca, to w jaki sposób PO jest w stanie ugodzić się z PISem? Może to nie jest możliwe?
Obserwowałem kiedyś na rynku jak kształtuje się percepcja marki Hortex. Postrzegana ona była jako polska, naturalna, tradycyjna i … droga. Aby z tym walczyć w pewnym momencie zrobioną promocję (jej ważność przedłużano przez kilkanaście miesięcy) w wyniku której sok był tańszy od swoich bezpośrednich konkurentów. Nic z tego. Klienci ciągle omijali Hortex jako drogi, a jeśli czasem przez przypadek porównywali ceny – to dochodzili do wniosku że coś jest nie tak z nim (Hortex nie może być tani) i na wszelki wypadek też nie kupowali.
Dlatego cokolwiek nie powie i nie zrobi Kaczyński i Komorowski – to ten pierwszy będzie w opinii ludzi skłócał, a ten drugi godził. No, chyba że poczytamy więcej wywiadów Palikota i Bartoszewskiego…
Olechowski: „Wybierz swój dobrobyt”. Znam i bardzo lubię pana Andrzeja od lat, ale na pewno zna się na finansach, mniej na marketingu. No, ale jeśli przeczytać to hasłom literalnie, to przynajmniej jest szczery…
Nie potrafiłem znaleźć na stronach internetowych Napieralskiego i Korwina Mikke jakie jest ich hasło. Ani znaleźć strony internetowej Leppera. Ale to na pewno moja wina.
Korwin Mikke startuje i znowu kompromituje idee liberalizmu. Przeraża mnie, że ludzie się nabierają na ten radykalizm. Ale to może tak, jak z partią komików na Islandii (właśnie wygrali wybory komunalne) czy partią Alberty w Kanadzie przed 30 laty. Partia ta miała program wyborczy ograniczony do jednego punktu – zburzyć góry Skaliste. Z tym programem wygrali wybory…
Nie wiem, jaki program mieli komicy na Islandii. Ale przeczytałem gdzieś, jakie było ostatnie pragnienie ginącej islandzkiej gospodarki… aby moje prochy rozsypać nad Europą.
Ale oni przynajmniej byli dowcipni. Korwin Mikke z poważną miną mówi w tym tygodniu, że w polskim sztabie generalnym nie ma (a skąd wie?) planów zajęcia w tydzień Litwy czy Białorusi albo ataku na Niemcy. Ale jak on zostanie zwierzchnikiem sił zbrojnych, to to się zmieni… Ile trzeba, aby człowieka zamknąć w kaftanie bezpieczeństwa i zamknąć w zakładzie dla psychicznie chorych?
Jeszcze kilka kampanii i sam tam wyląduję…