Mój ulubieniec pan (za przeproszeniem) Galas...
Mimo zastrzeżenia, że będą dwa dni ciszy – kilka słów z wyjazdu. Najpierw lotnisko w Warszawie. Wyjeżdżam z domu o 5 rano i od razu wpadam w makabryczny korek. Jakiś wypadek? Nie, chyba że wypadkiem można nazwać funkcjonowanie w warszawskim samorządzie pana inżyniera ruchu za przeproszeniem Galasa. Jakiś idiota (mam na myśli charakter, a nie jednostkę chorobową) wyraził zgodę na jednoczesne zmniejszenie przepustowości skrzyżowania Jerozolimskie – Łopuszańska (tam przynajmniej buduje się wielopoziomowe skrzyżowanie) i al. Krakowskiej, gdzie na środku ulicy buduje się parking. Ciekawe, jak tam będzie wyglądał ruch w godzinach szczytu.
Dojeżdżam na lotnisko w ostatniej chwili i tu znowu niespodzianka. Zawsze kląłem na pasy pod wyjściem z przyjazdów. Teraz moi drudzy (bo pana za przeproszeniem Galasa nikt i nic nie przebije, nawet Samoobrona z PISem) ulubieni urzędnicy – władze portów lotniczych. Kolejny świetny pomysł na lepsze zorganizowanie ruchu. Najpierw jest zjazd na lotnisko wojskowe, z którego korzystają najważniejsze VIPy. Potem oddziela się cały pas ruchu dla mniej ważnych VIPów. Będzie wykorzystany pewnie raz na kilka dni. Teraz ten odcinek podjazdu, gdzie są trzy pasy ruchu. Od dzisiaj tylko dla taksówek i samochodów uprzywilejowanych (jeszcze mniej ważni VIP). Gdzie cała reszta hołoty? Kolejny, oddalony od terminala odcinek składający się z dwóch pasów – oczywiście zablokowany przez samochody, z których wysiadają pasażerowie.
Jeden kretyn paraliżuje Warszawę. Drugi zmusza nas do żenującej przepychanki, jak w trzecim świecie, tylko tam ta sama pogarda dla obywatela i szacunek dla każdego kierowcy z przepustką: miejską, dzielnicową, gminną, powiatową, wojewódzką, parlamentarną, ministerialną, kancelaryjną… Platformo! Tracisz mój głos w wyborach.
W samolocie czytam tekst o Staniszkisowej, mojej podkowiańskiej sąsiadce. Skąd bierze się to przekonania o jej mądrości? Tezy – dotyczące przeszłości i teraźniejszości – płytkie, oderwane od życia, nadymane. Przekonanie o własnej wyjątkowości – jako naukowca, jako kobiety, żony i kochanki. Przyznane sobie prawo do publicznego wystawiania laurek. Gomułka chciał dobrze. Kuroń był praktycznie głupcem. Komorowski nie ma jaj, a Jarosław to macho.
Na sąsiedniej stronie ciekawy tekst o komunii w świetle decyzji o odmowie komunii dla zwolenników In vitro. Dlaczego nie ma tego samego podejścia do zwolenników kary śmierci? I dlaczego generalnie trzyma się poza sakramentami rosnącą grupę rozwodników? Jezus pierwszej komunii udzielił Judaszowi. Nie odrzucał od swojego stołu celnika czy Marii Magdaleny… ale dzisiaj kościół stara się być świętszy od Jezusa. Widać wyraźnie, że ma z tym kłopoty…