Pragmatyczna chciwość
Zatrzymali ubeka, który na chama i jak się okazuje za łapówki załatwiał dla różnych zakonów i kurii zwrot (z reguły – z nawiązką!) dóbr kościelnych. To charakterystyczna sprawa.
Stosunki własnościowe są w naszym kraju wyjątkowo pokręcone. Olbrzymia liczba ludzi żyje w domach, które należały do Żydów wymordowanych przez Niemców lub wyrzuconych z Polski w komunistycznych czystkach. Nie ma ustawy reprywatyzacyjnej. Jest niesprawiedliwe, że niektórym jakimś cudem udaje się odzyskać utracone mienie, a inni nie mają na to szans.
I na tym tle pojawia się kościół, który traktowany jest w sposób wyjątkowy. Ta wyjątkowość jest po prostu niemoralna.
Będąc w takiej uprzywilejowanej pozycji, kościół na dodatek posługuje się jakimiś szumowinami i w sposób oczywisty zgadza się na przekupstwo i szantaż. Dlatego nie korzysta z usług normalnych instytucji, tylko jakiegoś szemranego esbeka. I na dodatek, przekonany o swojej pragmatyczności i skuteczności – pozwala się temu esbekowi okradać.
Dotyczy to nie tylko polskiego Kościoła. Nie jest przypadkiem, że w tym samym czasie kiedy aresztuje się polskiego pośrednika – włoska policja zajmuje miliony euro z kont Banku Watykańskiego. To instytucja zasłużona w praniu brudnych pieniędzy przez mafię i polityków. Rok temu papież skierował tam nowego prezesa, aby odbudował mocno nadszarpniętą reputację. Okazuje się, że ten bank w dalszym ciągu dokonuje przelewów tzw. anonimowych, tzn. bez podania adresata. Bagatelka, anonimowy przelew na 23 miliony Euro.
Czy to głupota czy poczucie bezkarności? Na mój nos – jedno i drugie. Wystarczy posłuchać co mają do powiedzenia… ha, ha… posłuchać co mówią polscy hierarchowie. Od razu widać, że nie mają nic do powiedzenia dla współczesnego, myślącego człowieka. A w sprawach finansów – zrozumienie jest zastąpione przez cynicznie pragmatyczną chciwość.
Cyniczny pragmatyzm jest przekleństwem nie tylko polskiego kościoła, ale i polityki. Prezes NBP zapowiada wojnę (nawet brutalną!) wobec oferowanych przez banki kredytów w obcych walutach. Jak słusznie zauważają w „Polska The Times” – trochę się pan prezes z tą wojną spóźnił. Dzisiaj – sugeruje dziennikarz – powinien się skupić na złodziejskim spreadzie walutowym. Podano przykład z wczorajszego dnia – spłacający kredyt we frankach szwajcarskich w banku Millenium mógłby kupić tego franka za 2.9895 złotego, ale musi to zrobić w banku za 3.1185. A więc do oprocentowania kredytu trzeba doliczyć ponad 4 procent z tytułu spreadu…
Ja w swoim myśleniu poszedłbym jeszcze dalej – niech prezes NBP nie martwi się, w jakiej walucie wezmę kredyt, ale skupi się na tym aby w Polsce jak najszybciej wprowadzono euro. Wtedy nie będzie i ryzyka walutowego, i nie będzie spreadów.
Cyniczny pragmatyzm PIS przynosi tej partii wzrost notowań. W zapamiętaniu dyskusji nie zwróciliśmy uwagi na fakt, że równanie: PIS i NIE-PIS działa – zgodnie z matematyką – w dwie strony. Tak, jak mnóstwo ludzi będzie głosować na Platformę tylko aby zaszkodzić PIS-owi – tak jest poważny elektorat, który będzie głosować na PIS aby zaszkodzić Platformie. A więc mamy PIS i NIE-PIS oraz PO i NIE-PO…. Nie ma na razie miejsca na kogoś trzeciego. To taka sytuacja bez rozwiązania…
Podobnie jak patowa sytuacja na Litwie. Urząd prezydenta Litwy oświadczył, że nie tylko nie ma mowy o stosowaniu polskich nazw i polskich nazwisk w tym kraju, ale że naciski polskiej strony utrudniają takie rozwiązanie. Prezydent Litwy to wielka przyjaciółka śp. Lecha Kaczyńskiego, stąd logika wywodu godna braci Kaczyńskich – nie ma szans na spełnienie postulatu, więc nie naciskajcie, bo to utrudni jego (nierealne przecież i tak) wprowadzenie.
Trudno nawet mieć pretensje do Litwinów, że stosują zasadę – prawo jest twarde, ale to prawo i trzeba go przestrzegać. To przecież Polska zasada, do której powinniśmy być przyzwyczajeni.
Jak donosi prasa, urzędnik stanu cywilnego w Krakowie odmówił udzielenia ślubu parze, ponieważ niedoszły pan młody przedstawił zupełny akt urodzenia, a powinien przedstawić skrócony. Jestem przekonany, że jak kiedyś ustalano w tej sprawie przepisy – to oczekiwanie skróconego aktu było przedstawiane jako wielkie udogodnienie dla obywateli. „Skrócony” brzmi o wiele przyjaźniej niż „zupełny”. Pan Edmund Olczak, dyrektor USC w Krakowie daje jednak słowo honoru, że ślubu udzieli w najbliższym wolnym terminie (tj. w grudniu) jeśli dokument zostanie wymieniony. Łaskawca, nie obraził się że jakiś cham przedstawia zupełny akt urodzenia, zamiast skróconego. A mógłby przecież się obrazić i ślubu nie udzielić!
Dyrektor USC to tzw. łup partyjny. Jakich trzeba kwalifikacji, aby zostać takim dyrektorem? Umiejętność czytania bez zrozumienia wystarczy. Czytanie ze zrozumieniem jest już ryzykowne – bo od rozumienia się zaczyna, na myśleniu kończy. A to (myślenie) w administracji jest niepożądane i niepotrzebne. A więc – idealne stanowisko dla krewnych i przyjaciół króliczka… Niedługo będziemy tego króliczka wybierać…