Po prostu szkoda
Transakcja PGE i Energi staje się powoli faktem. Jeszcze tylko związkowcy trochę pomrukują, że niby niech nikt nie podnosi ręki na ich uprawnienia (w Enerdze najlepsze w branży), ale przecież to cyrk tylko. Kto, jak nie państwo (z naszej kieszeni) pozwoli im żerować na monopoliście? Wbrew wielu moim przyjaciołom powtórzę – to zła decyzja. I jeszcze gorsze uzasadnienie. Te pieniądze są potrzebne budżetowi – OK. Ale nie dorabiajmy do tego teorii, że państwowe jest piękne, a czebole to przyszłość polskiej gospodarki.
Na tle takiej argumentacji – dymisja prezesa LOT. Przedstawiciel skarbu państwa jest zdumiony – przecież nikt go do dymisji nie zmuszał. Dołożyliśmy mu ludzi do rady nadzorczej, nie poparliśmy w konflikcie z portami lotniczymi i związkami, wyrzuciliśmy wbrew niemu ludzi z zarządu… ale to przecież nic takiego. Czemu się facet denerwuje, pozwolilibyśmy mu pożyć, a on się uniósł honorem. Uniósł się honorem, bo coś udawało mu się w LOT osiągnąć i ma kwalifikacje, które pozwalają mu odnaleźć się w świecie niezależnym od polityków i biurokratów.
McCarthy powiedział kiedyś, że jedyna rzecz, która nas broni przed biurokratami to jest ich totalna nieudolność. Obecna administracja ma wszystko, czego można sobie wymarzyć. Mieszankę wzrostu gospodarczego i odrobiny kryzysu, co pozwoliłoby (gdyby była taka wola) na przeprowadzenie reform. Totalny brak opozycji i zbiegiem losu pełnię władzy w swoich rękach. Co trzeba więcej? Pary jaj i pary szarych komórek.
Prof. Gomułka w „Polska The Times” próbuje wcielić się w Tuska: „nie reformujemy, by nie stracić władzy, nie możemy zaś stracić władzy, by nie przejęli jej gorsi od nas, dla polskiego interesu narodowego wręcz niebezpieczni – czyli PIS”. Tyle, że jak pieprznie – a pieprznąć musi (Tusk jako historyk powinien to akurat wiedzieć) – to zmiecie ich bez szansy na powrót. Pełnia władzy, totalny komfort jej sprawowania – i nieudolność, która doprowadzi ich do upadku.
Ciekawa obserwacja prof. Gomułki – trzy najważniejsze stanowiska w państwie obsadzili absolwenci historii, a za gospodarkę odpowiada historyk , inżynier i kulturoznawca. Ale tak, jak u Stańczyka wszyscy znali się na medycynie, tak teraz wszyscy znają się na ekonomii.
Często spotykałem się z argumentacją związkowców, że dążenie do zwiększenia zysku dla zbudowania wartości firmy jest wyrazem niczym nie uzasadnionej chciwości. Ludzie często nie widzą zjawisk gospodarczych w kontekście przyczynowo-skutkowym. Jeśli firma generuje zysk, to co stoi na przeszkodzie, aby jego część przeznaczyć ludziom na płace? Najprostsza odpowiedź brzmi – a co będzie, jak zmieni się koniunktura? Ale prawdziwa odpowiedź jest głębsza. Firma, która ma złą strukturę kosztową – ma też mniejszą wartość. Może się okazać, że jej konkurent który nie przejada zysków – wykupi jej akcje, przejmie rynek i przeniesie produkcję do siebie. Tak się dzieje codziennie na światowych rynkach.
Związkowcy udają, że tego nie rozumieją. W tym kontekście stwierdzenie, że rząd ma korzenie solidarnościowe – nabiera dodatkowego znaczenia…
Dzwonią do mnie dziennikarze z prośbą o komentarz do upadku Orbis Travel. Kiedy mój poprzedni fundusz zdecydował się na wyjście z Europy Wschodniej, szef EI nie omieszkał w Pulsie Biznesu powiedzieć jednym tchem jaki z niego geniusz, a ze mnie nieudacznik. Dzisiaj mógłbym odpłacić mu pięknym za nadobne. Dużym wysiłkiem powstrzymuję się przed byciem małostkowym.
Tutaj czyta mnie kilka osób tylko, więc mogę sobie pozwolić na drobne złośliwości. Orbis został przejęty za złotówkę, za to z licznymi zobowiązaniami. Sebastian Król, który zrobił tę transakcję, dzisiaj mówi w prasie, że w pośpiechu nie zrobili dokładnego badania spółki, a potem firma sprzedawała produkty poniżej kosztów.
Enterprise Investors jest firmą prowadzącą działalność w Polsce i z tego tytułu tymi stwierdzeniami powinny się zainteresować polskie władze. Nadzór bankowy, bo przez swoją niekompetencję (niedokładne badanie spółki) narazili na szwank interesy swoich inwestorów oraz akcjonariuszy ORBIS SA. Urząd Antymonopolowy, bo stosowali dumping. Urząd Skarbowy powinien także sprawdzić, czy nie doszło do transferu pomiędzy dwiema firmami turystycznymi będącymi własnością Enterprise Investors – ORBIS TRAVEL i NOVATURAS.
Moja sytuacja w tamtej firmie przypominała kiedyś sytuację obecnych liberałów w PIS. I oni i ja mamy poczucie współbudowania jakiejś wartości, którą szkoda oddać chamom.
I oni i ja wtedy mogliśmy czekać, aż Kaczyński z Ziobro czy też Faris z Siwickim - będą powoli wypychali nas w stronę drzwi. Można się zapierać rękami i nogami, można wyjść samemu trzaskając drzwiami im przed pyskiem.
Pamiętam dyskusje na temat finansowania partii politycznych. Stanowisko PIS o tym, że powinno to finansowanie pochodzić z budżetu państwa – zostało powszechnie uznane za słuszne. Miało to uniemożliwić korupcję polityczną. Moje zdanie odrębne w tej sprawie było traktowane z przymrużeniem oka – że niby reprezentuję inne interesy. Było oczywiste od samego początku, że to właśnie otworzy drogę do nadużyć – niczego jednocześnie nie naprawiając. W tym systemie Palikot mógł finansować kampanię z pieniędzy przekazanych mu przez studentów (znowu vox populi – ha!ha! ale sprytny!). Ale groźniejsze jest co innego – to, że oddaliśmy politykę w ręce mafii. W ręce Kaczyńskiego który ma jednoosobową władzę w partii i w ręce Tuska, nad którym wewnętrzna kontrola też ma charakter fasadowy.
Uznajemy też już za normalne, że krytyka w ramach partii może odbywać się tylko za pozwoleniem Szefa gangu. Palikot konsultuje się z Tuskiem przed swoimi happeningami. Kaczyński wręcz poleca krytykę swojej kampanii Ziobrze.
Krytyka nieautoryzowana jest niedopuszczalna. „Puścić Poncyliusza” w Twitterze, „Andrzejkować” w wywiadzie dla gazety – to przykłady głupoty, nielojalności, szkodnictwa.
I na koniec wątek bardzo osobisty – chyba dopadł mnie w końcu pan za przeproszeniem Galas. Musiał mnie wyguglować, przeczytał co o nim sądzę – i postanowił się zemścić. Ustawienie świateł na skrzyżowaniu Jerozolimskich z Łopuszańską wydłużyło moją drogę do pracy z 50 minut do dwóch i pół godziny. Razem ze mną cierpią mieszkańcy Ursusa, Piastowa, Michałowic, Pruszkowa, Podkowy, Brwinowa, Komorowa, Milanówka, Grodziska, Żyrardowa… Trudno, trzeba umieć ponosić konsekwencje swoich czynów.A sąsiadów bardzo przepraszam!
W tak długim czasie przeczytałem już wszystkie gazety, wchodzę więc z nudów na różne portale. Nagle informacja że zwolniono dyscyplinarnie osobę odpowiedzialną za organizację ruchu! Vivat! Ktoś komentuje, że nie można tolerować sytuacji, w której głupota jednego człowieka doprowadza do rozpaczy tysiące mieszkańców miasta. A więc jednak, nareszcie ktoś się poznał na Galasie?!
Ale zaraz, zaraz… nazwy sparaliżowanych ulic nic mi nie mówią. To jednak nie Warszawa…. To Łódź…
Cóż mogę powiedzieć? Po prostu szkoda…