Co robić?
Wczoraj urodzinowa kolacja Maćka. Przypadek sprawił, że przy stole zasiadło dwóch bohaterów tego dnia – Kulczyk walczący o Eneę i Krauze walczący o wolność.
Sprawa zarzutów wobec Krauzego od samego początku wydawała się dęta, zwłaszcza, że w tle pojawia się Gazeta Polska jako osoba pokrzywdzona przez ten sam podmiot. Okazuje się, że tłumaczenie jest jeszcze prostsze. Prokurator z Katowic, wierny towarzysz Ziobry, jest zagrożony przeniesieniem. W tej sytuacji zaczyna nośną medialnie i ciągnącą się latami sprawę rozliczenia inwestycji, aby pokazać że jakikolwiek ruch w jego sprawie jest obroną oligarchy.
Na odchodnym Ziobro pozałatwiał swoim przyjaciołom bezkarność. Szef ABW, Święczkowski, został prokuratorem Prokuratury Krajowej. Jako taki, w wieku 40-lat jest praktycznie emerytem z dożywotnią pensją 10 tysięcy złotych. Mógłby to stracić, gdyby został skazany za przestępstwo. Zebrano dowody, że bezprawnie inwigilował (w tym założył podsłuch) mec. Brochwiczowi. Ale Święczkowskiego chroni immunitet prokuratorski, z którego może zwolnić tylko samorząd prokuratury. A oni nie pozwolą skrzywdzić swojego, bo kto wie jak zachowa się Ziobro gdy wróci do władzy?
Po mojej prawej siedzi jakiś prywatny bankier ze Szwajcarii. Jako były rezydent tego kraju nie potrafię się powstrzymać przed podzieleniem się anegdotami z moich osobistych doświadczeń. Zakaz spuszczania wody w toalecie po godzinie 23, mandat za przekroczenie prędkości o 3 km, niemożność wyrzucenia śmieci bez narażenia się na mandat. Tłumacząc, dlaczego nie zostałem tam na stałe – mimo świetnych podatków – przytaczam żart. Po czym poznać w zjednoczonej Europie bez granic, że wjechaliśmy do Szwajcarii? Kiedy miejscowe krowy są ładniejsze od miejscowych kobiet.
Mój sąsiad śmieje się umiarkowanie. Zaczyna być nieznośny – jest najwyżej postawionym Polakiem w Szwajcarii, bo jest „senior vice president” w swoim małym banku. Nie reaguję, chociaż „senior vice presidentów” jest tam więcej, niż w Polsce urzędników samorządowych. Niech się facet chwali. Pilnuję się tylko, aby samemu się nie chwalić. Zresztą chwalić się sukcesem finansowym, gdy na wprost siedzi Kulczyk – jest dowodem na brak tego czegoś, co się nazywa..? Jak się nazywa? Rozum się nazywa.
Kiedy jednak zaczyna opowiadać o patriotyzmie Jaruzelskiego jako motywacji do wprowadzenia stanu wojennego – nie wytrzymuję i pytam: „ale pan wtedy na wszelki wypadek wyemigrował do Szwajcarii?”. Odpowiada z dumą, że wyemigrował bo się ożenił ze Szwajcarską… co mnie podkusiło o tych krowach.
Sprzedawca w sklepie nie może pozbyć się nachalnego klienta, który upiera się aby mu sprzedać połowę (sprzedawanych w całości) arbuza. W końcu klient domaga się decyzji właściciela. Sprzedawca wchodzi do pokoju szefa i zaczyna: „szefie, co mam zrobić z tym złamanym kutasem, który upiera się aby mu sprzedać pół arbuza?”.
W tym momencie widzi ostrzegawczy wzrok szefa. Odwraca się i widzi, że klient stoi za nim. Nie tracąc refleksu kontynuuje: „Na szczęście ten oto dżentelmen jest gotowy kupić drugą połowę. Czy można mu sprzedać?”.
Po wyjściu klienta, szef chwali sprzedawcę za refleks. „Gdzie pan przedtem pracował?”.
„Byłem kilka lat w Kanadzie”.
„A dlaczego pan wrócił do kraju?”
„Bo wie pan szefie, tam nic tylko kurwy i hokeiści”.
„Taaak” – szef groźnie podnosi się z krzesła – „moja żona pochodzi z Kanady”.
„Naprawdę?” – z uśmiechem kontynuuje sprzedawca – „a w jakiej drużynie grała?”.
Przy stole kilku najbogatszych Polaków, a w prasie informacja że Polska znalazła się (na końcu listy, ale jednak) w klubie najbogatszych państw świata. Czytam tekst na ten temat Adama Leszczyńskiego w Wybiórczej i ze zdziwieniem trafiam na fragment, że pozycję Polski wśród najbogatszych państw świata zaniża poziom dochodu narodowego. Gdyby nie brać pod uwagę tego dochodu, to byśmy dorównywali Singapurowi i Austrii. Hm, czyli gdyby nie to że jesteśmy biedni, to bylibyśmy najbogatsi. Ciekawa logika.
Skoro można postawić taką tezę, to można zakończyć tekst następującym cytatem:
„Kluczem do sukcesu – nie tylko gospodarczego, ale i cywilizacyjnego – jest polityka państwa. Wolny rynek nie wystarczy”.
Z czego wyciąga pan red. Leszczyński taki wniosek? Z faktu, że w jednych krajach rośnie najszybciej dochód narodowy, a w innych – poziom życia. W jakich krajach rośnie najszybciej dochód? W Chinach, Indonezji, Indiach oraz w krajach Zatoki Perskiej. Gdzie najszybciej rośnie poziom życia? W Indonezji i w Korei Południowej.
Według pana redaktora Leszczyńskiego – Chiny i kraje Zatoki Perskiej to przykłady krajów z wolnym rynkiem.
Czego tam brakuje? Jak się to nazywa? Rozum się nazywa!
Czego brakuje tym nielicznym samorządom, gdzie Platforma miała pełną władzę. W Warszawskiej dzielnicy Wilanów powstaje od podstaw olbrzymie miasto na 30 tysięcy mieszkańców. Dzisiaj jest ich tam już 18 tysięcy. W ostatnich wyborach w miasteczku padł ogólnokrajowy rekord poparcia dla Platformy, co przełożyło się nie tylko na wybór burmistrza, ale także na przewagę w radzie dzielnicy.
I co? I dupa.
Nie ma połączenia z miastem. Nie ma wodociągów – w XXI wieku, w nowoczesnej dzielnicy stolicy kraju stawia się domy na szambach. 18 tysięcy mieszkańców nie ma szkoły, nie ma komisariatu policji. Władze dzielnicy zdobyły się na skuteczność dopiero wtedy, kiedy mieszkańcy postanowili sadzić obok domów drzewa i stawiać ławki. To znaczy bynajmniej nie pomogły im w tym, ale zaczęły zakazywać takich oddolnych inicjatyw i karać.
Bo to zaczyna się panie od zasadzania drzewa, a potem komuś się zechce żądać od władz aby też coś dla dzielnicy zrobiły. Oni już zrobili swoje dla swojej partii, nie można wymagać od ludzi nadludzkich wysiłków.
Zapamiętajcie to sobie, jak będziecie głosować na Platformę!
Warszawa jest jednym z nielicznych miast na świecie, które ma swoją własną firmę taksówkową, MPT. Prezesa tej firmy powołuje prezydent miasta. Kiedyś była to przechowalnia PC i PIS, dzisiaj aby tam się dostać trzeba PIS-u nienawidzić czynnie. Czemu o tym piszę? Bo zainteresowała mnie aktywność internetowa obecnej prezes MPT pani dr Elżbiety Wiśniewskiej. Powołana przez prezydenta stolicy, podobnie jak ja wypowiada się ona na tematy polityczne, wchodzi w grupy dyskusyjne takie jak np. „Jarku wypierdalaj”, po wydarzeniu w Łodzi pyta z nadzieją: „pozabijają się sami?”.
Jeśli coś mnie razi w takiej sytuacji, jakie ja mam prawo do posiadania swojego blogu i wypisywania swoich pieniaczach opinii? To, że mnie czyta 3-4 osoby, a panią Wiśniewską setki jeśli nie tysiące – niczego nie usprawiedliwia.
A swoją drogą to musi być ciekawa osoba, ta Wiśniewska. Cytuję jej wpis za Mazurkiem z Rzepy: „co dzień rano budzę się piękniejsza, ale dzisiaj kurwa to już przesadziłam”.
Żebym to ja mógł tak powiedzieć o sobie J
Muszę to wszystko przemyśleć! Dlatego zaszywam się na tydzień pod słońcem Egiptu, bez dostępu do Internetu. Wrócę i wtedy podejmę decyzję, czy pisać dalej, czy zamknąć ten etap w moim życiu.
A na razie pozdrawiam te cztery czytające mnie osoby.