Może jednak się przełamać?
Idioci są wszędzie, nie tylko w naszym kraju. To chyba jest optymistyczna konstatacja? Polska the Times duży tekst o kłopotach Irlandii ilustruje zdjęciem demonstracji. Jakaś pulchna, młoda kobieta na zdjęciu wrzeszczy coś pod plakatem z tekstem: „Nie będziemy płacić za chciwość superbogaczy!”. Coś mi się wydaje, panienko, że zapłacisz…
Wielki dramaturg irlandzki, George Bernard Shaw powiedział kiedyś, że okazał szacunek dla swojej ojczyzny w typowo irlandzki sposób – wyjeżdżając z tego kraju tak szybko, jak to było możliwe. Tyle nas łączy z Irlandią, historia biedy, katolicyzm i alkoholizm – dlaczego polscy patrioci nie pójdą śladem swoich irlandzkich braci?
W tym samym tekście red. Kazimierz Sikorski stwierdza autorytatywnie, że problemy Irlandii są skutkiem przystąpienia Irlandii do strefy euro. Dlaczego tak sądzi? Bo tak wypowiedział się premier Wielkiej Brytanii, David Cameron. Cameron wypowiada się na rzecz swojego elektoratu – skrajnie eurosceptycznego. Mówi takie głupoty, rozwala budżet Unii na przyszły rok, wprowadza zasadę referendum dla wszystkich zmian w zasadach funkcjonowania Unii, nie zgadza się na kontynuację funduszu solidarności (między innymi z nami), odmawia dyskusji na temat rezygnacji z nieuczciwego upustu dla Wielkiej Brytanii w kontrybucji do budżetu unijnego. Czy każda głupota, powiedziana przez polityka – a więc z definicji ignoranta i populistę – musi być powtórzona jako prawda objawiona!?
Poprzednik Camerona na Downing Street, Balfour, przyznał się kiedyś że często – jako premier – odczuwał potrzebę powiedzenia prawdy. Na szczęście – dodał – prawie nigdy nie było to konieczne.
Piszę tego bloga już kilkanaście miesięcy (chyba za długo), więc w sposób nieunikniony zaczynam dochodzić do momentu, w którym zaczynają się realizować (lub wręcz przeciwnie) moje prognozy. Kiedy rozpoczynała się sprzedaż Enei, postulowałem aby proces nie był „patriotyczny”, ale „profesjonalny”. Wydawało się, że mimo moich obaw – grupa Kulczyka zbierze wiarygodne finansowanie. Wczoraj okazało się, że nie. Powrót do początku transakcji nie będzie łatwy, bo po pierwsze związki zawodowe skutecznie wystraszyły Francuzów, a po drugie – teraz wszyscy już wiedzą, że konkurencja (a więc i cena i warunki) jest mniejsza.
To, że Kulczyk ma kilka miliardów zaparkowanych w aktywach – wcale nie znaczy, że ma do dyspozycji, do zamrożenia na wiele lat, kilkanaście miliardów. To rachunki na poziomie trzeciej klasy szkoły podstawowej. Tym bardziej, że inne sztandarowe przedsięwzięcia przynoszą straty – jak na przykład poszukiwanie ropy w Brunei. Ja się na poszukiwaniu ropy nie znam, ale zakładam że sułtan Brunei ma na tyle pieniędzy, aby nie musieć sprzedawać licencji na poszukiwanie ropy tam, gdzie ona akurat może być…
Kluzikowa jednak została wyrzucona z PIS-u. Pisałem, że ją to nie spotka po wywiadzie dla Newsweeka. Ale nie przewidziałem wywiadu dla TVN24, Polityki, Wprost… Więc nie czuję się przegranym w tym zakładzie. No, może trochę J
W Rzepie dwugłos o szansach odszczepieńców z PIS. Zaremba z sympatii do Asi – generalnie życzliwy. Ale kończy swój tekst obawą, czy łagodny język Kluzikowej, Jakubiak czy Poncyliusza nie utrudni im uprawianie polityki ważnej dla wyborców. Uściśla – chodzi o dzieło naprawy państwa, do czego porywał się taki gigant jak dawny Kaczyński (to był cytat). Hm, ja bym wolał aby wybrany przeze mnie polityk nie był gigantem chcącym zmieniać i mnie i moje państwo. Zmieniać ideologicznie, bo zmiana rozumiana jako usprawnianie – jak najbardziej.
Patrzę na zdjęcie i zastanawiam się – może warto ich wesprzeć? W spontanicznym odruchu piszę nawet maila do Poncyliusza z zapytaniem, czy mają już konto. Mail (sejmowy) wraca niedoręczony. To znak od Boga. Czy naprawdę chcę wesprzeć ugrupowanie zakładane przez Bielana i Kamińskiego!?
A państwo wymaga naprawy, oj wymaga… W Polska The Times dobry wywiad z Gwiazdowskim. Podoba mi się jego porównanie, że naszym politykom wydaje się, że reformowanie i rządzenie państwem jest proste jak bzykanie. Ani rządzenie, ani bzykanie nie jest wcale proste – ale większość z nas nie zdaje sobie z tego sprawy. Stąd i taka jakość rządzenia, i taka jakość seksu… Jaka ma być jakość rządzenia, kiedy rządzący nie mają za sobą żadnych doświadczeń z realnego świata. Pisałem już kiedyś, że sukces zawodowy z reguły zamyka drogę do polityki. Że na tę drogę decydują się głównie ci, którzy na sukces poza polityką nie mają większych szans. Tutaj wierność, cierpliwość, brak godności – daje prawie gwarancję sukcesu. A więc odwrotnie niż w normalnym świecie.
Gwiazdowski przytacza przykład działań rządu, to osławione jedno okienko. Dawniej, kiedy nam tego nie ułatwiano – przy dobrej logistyce można było zarejestrować działalność, załatwić REGON i NIP w jeden dzień. Teraz nam to rząd ułatwia, i trwa to tygodniami. A nie to przecież jest najważniejsze!
Dziennikarka pyta Gwiazdowskiego, czy nie jest zbyt surowy dla rządu – przecież jest kryzys. I tu pada najważniejsza wypowiedź tej rozmowy. Reformy można zrobić tylko w kryzysie. Tylko wtedy jest minimalna przynajmniej zgoda społeczna na trudne decyzje. Kryzys nie może w żadnym przypadku usprawiedliwiać bezczynności.
Rzepa też krytykuje Tuska, ale piórem Feusette’ego. To musi być jakaś podpucha z tym facetem. To ktoś od Tuska pisze pod pseudonimem, aby skompromitować krytyków. Czytam i nie rozumiem o co chodzi zupełnie. Nawet się kpić nie chce.
W pewnym momencie facet pisze: „rzecznik rządu nie pyta nawet: czy ja mam Graś?, tylko trąbi o skandalu”. Hm, jakaś ciekawa gra słów? Czyżby graś coś znaczyło, tak jak nazwisko mojego ulubionego miejskiego inżyniera ruchu pana za przeproszeniem Galasa oznacza patologiczną narośl (nie na samorządzie, na liściach). Sprawdzam tego „grasia” na wszystkie sposoby, po francusku można to odczytać jako „oleisty”, ale to niewiele tłumaczy… Korektorzy i zecerzy do tego stopnia nie rozumieją tego tekstu (nie dziwię się!), że poprzestawiali ewidentnie słowa. Ciekawe, ile osób to zauważy..
A’ propos Galasa… jadę dzisiaj na zamknięcie transakcji w inne, niż moje biuro, miejsce. Na rondzie przy zjeździe z trasy Łazienkowskiej skręcam w lewo. Po 15 minutach czekania bez możliwości wjazdu na rondo, mój kierowca decyduje się na jedyny możliwy manewr – aby skręcić w lewo, zjeżdżamy na skrajny prawy pas (blokując go jadącym na wprost) i kiedy to możliwe, przejeżdżamy po prawej aby znaleźć się po lewej stronie. Dlaczego musimy robić taki idiotyczny numer? Bo jakiś idiota (jakiś? Wiadomo jaki!) wymyślił te cholerne lewoskręty!
Kolejne minuty spędzone bez sensu w samochodzie, czytam wypowiedź prezydent Warszawy. Pamiętam argumenty za tym, aby nie budować dróg dojazdowych do Warszawy – dlatego zresztą ich nie ma. Po co budować drogi do miasta, kiedy wystarczy zrobić obwodnice zaczynające się 50-100 kilometrów od miasta - jak cały ruch tranzytowy objedzie Warszawę, to istniejące drogi wystarczą. Tak będzie lepiej dla mieszkańców.
Taaaak. Dziennikarz pyta, dlaczego nie zakazuje się przejazdu TIR- ów przez miasto. I co dowiadujemy się od pani prezydent? Że z badań ruchu wynika, że 80% ruchu ciężarówek nie ma charakteru tranzytowego, tylko jest skierowana na zaopatrzenie miasta! Pani prezydent jeszcze na dodatek kpi z głupoty dziennikarki i nas, mieszkańców – bo Warszawa to duże miasto, proszę pani!
Jeśli 80% ruchu jest skierowana do miasta, to dlaczego nie buduje się dróg do Warszawy tylko się ją starannie omija!? To nie my jesteśmy głupi, Pani Prezydent!
Dojeżdżam w końcu do biura kancelarii prawnej. Czekając na notariusza (też utknął w korku) patrzymy na drugi brzeg Wisły. Widzimy dwa wielkie stadiony – Narodowy w budowie i Legii. Szkoda, że dwa – ale może się przydadzą miastu.
„Wiecie, że stadion narodowy jest przystosowany tylko do meczy piłki nożnej” – pada nagle informacja.
„Niemożliwe, tam nie ma bieżni lekkoatletycznej?” – nie dajemy wiary.
Nie ma. Nasz rząd uruchomił energię społeczną tylko dla piłki nożnej. Na nic innego nie starcza już czasu, energii…
Niech więc puentą tego wpisu będzie informacja, że w rankingu FIFA zajmujemy najgorsze w historii, 71. miejsce!
Podczas Euro 2012 dostaniemy pokazowe lanie na pięknym stadionie, który po Euro będzie używany na mecze piłkarskie z reprezentacją Beninu i Andorry, jakiś raz czy dwa razy do roku.
Cholera, może jednak wysłać do Poncyliusza kolejnego maila?