Byle do wiosny!
Muszę, acz niechętnie, udać się do Katowic. W taką pogodę pozostaje mi tylko pociąg. Naiwny, próbuję kupić bilet przez Internet.
Taki ten system internetowy, jak nasze koleje. Wiele formalności, konieczność zaczynania od początku przy każdej możliwej okazji, a na koniec – system pokazuje fałszywy komunikat (że nie mam włączonej Java) i wyrzuca mnie. W międzyczasie zapisując u siebie moje nazwisko, adres, numer dowodu osobistego (po jaką cholerę?) i telefon. Muszę jechać na dworzec aby swoje odstać w kolejce.
Znowu droga do pracy blisko trzy godziny. Śnieg przestał padać wczoraj, ale na mojej trasie do granic miasta lód. Jakiś idiota jedzie mi na zderzaku. Włączam kierunkowskazy, żeby sobie odpuścił. Facet jedzie z dziewczyną, chce się popisać. Energicznie mija mnie z prawej i wraca na mój pas, aby złośliwie zahamować mi przed nosem. Widziałem już setki takich idiotów, więc jestem przygotowany. On po zahamowaniu sunie bokiem na latarnię (czy ten kretyn nie widział, że jedzie po lodzie?), ja go spokojnie omijam. Nie mogę się pozbawić przyjemności. Zatrzymuję auto i wracam do niego z grzecznym pytaniem: „może pomóc? Takie warunki dzisiaj na drodze, że trzeba dobrych kierowców i dobrych aut aby sobie dać radę…”. Dziwne, że nie chce pomocy.
Gospodarka w minionym kwartale miała rekordowy wzrost, głównie poprzez wzrost popytu wewnętrznego. W tym kwartale, przy takim przygotowaniu do zimy, będzie gorzej. Nie dojeżdżają towary, my sami mniej chętnie wychodzimy z domu. Poniedziałek można usprawiedliwić. Dla mnie testem będą drogi w czasie mojego powrotu do domu – czy dobę po opadach można spodziewać się zapewnienia przejezdności w ramach stołecznej aglomeracji?
Teraz spóźniają się wszyscy. Wczoraj był w ambasadzie węgierskiej benefis książki babci Z. Miał się zjawić premier Węgier, ale też nie doleciał na czas – pojawił się w ambasadzie po wyjściu gości.
Przez te dojazdy mam mniej czasu na pracę. W pierwszej kolejności muszę zrezygnować z małych codziennych przyjemności. A więc muszę wyjść z tego bloga… Byle do wiosny!