Przyjaźń polsko-rosyjska
Czytam jak zawsze z zainteresowaniem Normana Daviesa. Dochodzi do pytania, czy słusznie Komorowski zaprosił Jaruzelskiego. Nie jest to najważniejszy temat świata, ale jednak jestem ciekawy – czy ja sam w swojej opinii byłem małostkowy? Oddycham z ulgą, Davies myśli tak samo. To oczywiście nie oznacza, że mamy rację, ale zawsze lepiej się mylić w dobrym towarzystwieJ
Michalczewski poszedł na wojnę z Foodcare. Odwiedziłem tamtą firmę kilka miesięcy temu, zastanawiali się nad podbiciem swoimi produktami Europy. Pierwsze wrażenie nie było najlepsze – nie lubię firm, gdzie nie da się normalnie zaparkować, a przed wejściem jest zostawione miejsce dla wszystkich aut właściciela. Spotkanie było dobre, ale długo nie dostawałem uzgodnionego projektu umowy o zachowaniu poufności. To zawsze sygnał, że coś jest nie tak. Tutaj okazało się, że nie ma mowy o ekspansji… Jak włączył się w to Maspex, mają przechlapane. Sam kiedyś przegrałem z nimi sprawę – weszli ze swoim Kubusiem na rynek Bobo Fruta (dla małych dzieci). Wtedy okazało się, że polski system prawny nie radzi sobie z tego typu konfliktami i wygrywa ten, kto działa metodą faktów dokonanych.
Czy dzisiaj jest inaczej? Prokurator generalny odpowiada na list stowarzyszeń biznesowych w sprawie Krauzego. Zgodnie z tym listem, nie musi być obiektywnej szkody dla firmy, aby mógł się włączyć prokurator. Lekcja – prokurator może się włączyć zawsze. No chyba, że powinien się włączyć – wtedy zawsze się znajdzie paragraf, żeby się nie włączyć. Że to skomplikowane i nielogiczne? A jakie ma być!? Jakby prawo było proste i logiczne, to by nie potrzeba było prawników. Morda w kubeł, przykucnąć pod miedzą – to może jednemu z drugim się uda. Krauze podskakiwał, to teraz mu się przyłoży. I tak niech Bogu dziękuje – mógłby skończyć jak Chodorkowski.
Swoją drogą to musi być budujące dla naszych obrońców prokuratury, że mamy system prawny działający na podobnej zasadzie jak w Rosji. Każdy może być zawsze o wszystko oskarżony. Jak siedzi cicho i nie podskakuje, to mu się udaje. Ale jak podnosi swój kapitalistyczny łeb i pyskuje władzy, to wtedy wchodzi do akcji prokuratura. W Rosji zabiera firmę i sadza do turmy, w Polsce jak na razie doprowadza jedynie do bankructwa.
Przyjazne państwo prawa w pełnej okazałości.
Ale i tak jest u nas lepiej niż we Włoszech, gdzie do tego dochodzi zasada że aby uciec przed wymiarem sprawiedliwości, trzeba zostać premierem. I że jemu można wszystko.
U nas przywódcy mogą głównie się lansować. Okładka Gali kiedyś z wystylizowanymi Kaczyńskimi, dzisiaj piękna Komorowska i wystylizowany prezydent. Czy będzie kiedyś prezydent, którego próżność nie będzie tak rozdęta, a poczucie samokrytycyzmu na tyle trwałe – żeby nie robił z siebie i swojej rodziny idioty?
Red. Feusette krytykuje przyjaźń polsko-rosyjską „budowaną w zaoranym kołami Tupolewa zagajniku”. Fakt, to powód do śmiertelnej obrazy. Furda Katyń, furda zabory i wywózki na Sybir – jak można rozmawiać z przywódcą państwa, na którego terenie polscy piloci rozbili samolot z największym polskim przywódcą w historii!
Nasze dzieci i prawnuki muszą być chowane w nienawiści do Moskali. Niech też ich dzieci i wnuki chowają się w nienawiści do nas. Tak jest w porządku i zdrowo. Nie ma wtedy miejsca na jakieś zgniłe kompromisy, układy, współpracę, sąsiedztwo. To oczywiste jak konstrukcja cepa, wrogów trzeba szukać za drzwiami, a przyjaciół na drugiej półkuli.