Niech Wam się pieni
2010 już definitywnie się kończy. To był generalnie dobry dla mnie i ciekawy (ale czy dobry?) dla świata rok. Kolejny, przynajmniej w Polsce, zacznie się ciekawie. Nasi ustawodawcy ustalili, że od północy zwiększa się stawka VAT. To oznacza, że należy przerwać imprezy sylwestrowe o północy aby dokonać inwentaryzacji i przestawienia kas fiskalnych. Taksówki też o północy muszą zjechać do baz, aby dokonać przestawienia (i autoryzacji) swoich kas. Na świecie takiej zmiany dokonuje się w nocy najbliższego weekendu (wystarczyło więc poczekać jeden dzień!) – ale to wymagałoby wyobraźni i zastanowienia się nad skutkami naszych decyzji. Jak ktoś tego nie nauczył się w domu, to się tego w rządzie nie nauczy.
Ja tam nie lubię całonocnych imprez, więc mi to wisi. Ale 99% ludzi będzie miało dylemat – bawić się dalej czy działać zgodnie z prawem? Na miejscu dziennikarzy zainteresowałbym się, jak zachowali się w tej sytuacji ci, którzy nam ten dylemat zafundowali.
Bo w Polsce prawo jest święte i nie ma miejsca na interpretacje. Nawet w przypadku zagrożenia życia. Prokuratura wojskowa uniewinniła właśnie trzech sanitariuszy, którzy po ostrzale w Afganistanie w wyniku którego zginął jeden żołnierz, a czterech innych odniosło obrażenia – odmówiło wyjścia z pojazdu opancerzonego z pomocą. Uzasadnienie Wysokiego Sądu – jak zawsze w takich przypadkach – poraża swoją logiką. Otóż dowódca grupy, który znajdował się na zewnątrz, pod ostrzałem krzyczał do sanitariuszy, którym nie było w smak wychodzić pod kule: „Wypierdalać i dawać nosze!”. Zdaniem Wysokiego Sądu sanitariusze mogli mieć uzasadnione wątpliwości, czy to jest rozkaz. Rozkaz bowiem powinien wyglądać mniej więcej tak: dowódca powstaje z ziemi (polscy dowódcy, ale już nie sanitariusze, kulom się nie kłaniają!) i wypowiada formułę > Sanitariusz Kowalski, Malinowski i Nowak! Rozkazuję! Opuścić pojazd o numerze rejestracyjnym KL2304B, powtarzam Klaudia Lidia 2304 Beta! Dostarczyć nosze do rannych szeregowców Babińskiego, Koklusińskiego, nie wróć – Kolusińskiego, Dziobaka i Jebaka. Udzielić pierwszej pomocy i zorganizować ewakuację! Wykonać!
Na takie dictum jeden z sanitariuszy mógłby przytomnie poprosić o potwierdzenie rozkazu na piśmie. No, a jakby wtedy nie wykonał – to dopiero podpadałby pod wyrok. A tak? No sami przyznajmy, faceci mogli mieć wątpliwości!
Swoją drogą, gdyby dowódca też zginął, to polscy sanitariusze nie są zobowiązani bez rozkazu do udzielania pomocy. Czyli spieprzyliby do bazy aby zapytać się tam jakiegoś oficera, co mają robić. To po jaką cholerę ich się tam zabiera na akcje?!
Uniewinnienie sanitariuszy nie wzbudziło jakiś większych emocji. Ot, ludzie się bali to czego się czepiamy? Główną wiadomością wczoraj była informacja, że Dubieniecki zastanawia się nad złożeniem do prokuratury doniesienia o możliwości dokonania zamachu w Smoleńsku na prezydencie Lechu Kaczyńskim. Jakie Dubieniecki ma kwalifikacje do wymyślenia takiej rewelacji? To oczywiste, facet pieprzy córkę Lecha Kaczyńskiego, a więc stał się wyrocznią i wchodzącą gwiazdą PIS.
To nie pierwsza rewelacja z ust tego ambitnego młodego człowieka. Poprzednio wypowiadał się krytycznie o Kurskim i Ziobro. Rzeczypospolita sprawdziła u osób bliskich Jarosławowi, czy było to z nim uzgadniane. I dostała wspaniałą odpowiedź: „Bzdura. Marcin jest osobą o mentalności 16-latka. Dlatego Jarosław nie rozmawia z nim na tematy personalne”.
To wszystko wyjaśnia. Moi synowie też jak naczytają się przed snem horrorów (na przykład Królewna Śnieżka), to potem mają złe sny i boją się ciemności. Może po prostu z panem Dubienieckim nie można rozmawiać na poważne tematy, zwłaszcza przed snem?
Dzisiaj do pracy zdecydowanie później, stąd słucham radia TOK FM o nietypowej porze, po godzinie 10-tej. Dwie świetne panie: prof. Małysz i red. Solska oraz red. Gdula z Etyki Politycznej. Nie wiem, co to jest Etyka Polityczna, ale zgodnie z moją teorią o wartościach przymiotnikowych – nie jest to na pewno coś, co chciałbym czytać. Rozmowa o reformie emerytalnej. Pan Gdula uważa, że jest na to proste rozwiązanie – zamiast emerytur trzeba zapewnić każdemu PWG, czyli Podstawowe Wynagrodzenie Gwarantowane. Niezależnie czy ktoś pracuje, czy nie.
Pytany o to, skąd na to wziąć pieniądze skoro procesy demograficzne są takie, że coraz mniej ludzi pracuje na coraz większą grupę emerytów – długo opowiada, że problem jest szerszy. Że jest na dodatek bezrobocie, że trudniejszy dostęp do służby zdrowia. Na szczęście panie są przygotowane i mogą go skontrować. Musi się na końcu przyznać, że nie ma pojęcia jak można ten problem załatwić. Ale czy to ważne? Ważne, żeby powiedzieć że PRL było państwem bezpieczeństwa socjalnego, a teraz tego nie ma i na dodatek nikt się społeczeństwa nie pytał, czy tego chciało!
Panie Gdula! A czym, jak nie pytaniem są wybory powszechne? A jeśli chce pan równości, świadczeń gwarantowanych i bezpieczeństwa socjalnego – to zawsze można wyjechać na Białoruś!
Pan Gdula nie wie, jak do tego podejść. Obawiam się, że nasi rządzący akurat dzisiaj się do tego zabiorą. Tak bagatelizujemy wszyscy deficyt budżetowy i dług publiczny – dzisiaj robi to w Rzepie Ryszard Bugaj dramatycznie pytając: dlaczego ten dług mamy zmniejszać akurat teraz? Jak rozumiem, niech to zrobią nasze wnuki – aż nagle się okazuje, że to nie tylko zegar postawiony przez Balcerowicza w centrum Warszawy czy jakieś cyferki w nudnych wykładach ekonomistów, ale nasze własne emerytury, które będą nam zabrane aby ratować budżet.
Dzisiaj to już nie jest wachlowanie liczbami, aby przybliżyć się do strefy euro – to próba ratowania naszych finansów, które stoją na obligacjach wciskanych inwestorom na całym świecie. Ktoś będzie musiał je kupować także w przyszłości. Kto to zrobi, jak zabierze się pieniądze OFE?
Kończymy ten rok majstrując przy emeryturach, zaczniemy powszechnie łamiąc prawo ze starymi kasami fiskalnymi. I jak tu się nie pieniaczyć?!
Niech Wam wszystkim pieni się tylko dobrze schłodzony szampan w kieliszkach!