Sprawiedliwość (społeczna!) musi być!
Dawno nie widziałem wypocin red. Feusette’a w Rzeczypospolitej, a tu okazuje się że w świątecznym rozgardiaszu minęło mnie najważniejsze – szopka noworoczna. W subiektywnym rankingu Wyborczej szopka ta zajmuje drugie miejsce w skali oszołomstwa, tuż zaraz za „Gazetą Polską”. Gratulacje Panie Redaktorze! Pański trud został doceniony!
Każdy z nas ma w sobie marzenie, aby jego trud twórczy został doceniony. Ja po wykonaniu zapisu tego blogu z całego minionego roku zostałem postawiony przed dylematem – komu go przekazać? Egzemplarz wysłany na adres jedynych znanych mi osobiście czytelników wrócił z adnotacją, że kurier nie zastał nikogo w domu. Inny, przekazany siostrze Z. wzbudził chwilowe zainteresowanie, po czym wylądował w koszu na gazety. Na wszelki wypadek postanowiłem więcej się nim nie chwalić. Zanim to postanowiłem, wysłałem go jednak do W., szefa wydawnictwa – solennie zastrzegając, że nie chcę tego wydawać. W. odezwał się z fachową oceną – gdybym nazywał się Ryszard Pilch, to mógłby to wydać w 30 tysiącach. Ale nie nazywam się Pilch. Aby znaleźć czytelników dla swoich wypocin musiałbym albo ożenić się z Dodą, albo dać publicznie w mordę Gołocie. Wspólnie ustalamy, że bezpieczniejsze jest to drugie. W. nie podoba się tytuł (za mało w moich tekstach pieniactwa), uważa jednak że mam „krzywe oko” (podobno to komplement) i że powinienem kontynuować. I dodaje – piszesz o świecie, ale w twoich tekstach nie ma niczego o tobie, o twoich osobistych doświadczeniach. Taki szalony, żeby o tym pisać to ja jednak nie jestem.
Tak sobie rozmawiamy, kiedy dołącza do rozmowy Sławek. Rozmowa schodzi na naszego kolegę, który wydał właśnie kolejną książkę. Nie u W., który koncentruje się na wspomnieniach i literaturze faktu. Ale książki kolegi mu się podobają, bo autor ma ciekawe neurasteniczne pióro – w przeciwieństwie do chłodnego pióra innych hm… nazwijmy to autorów. Sławek, jak to Sławek – zawsze ma jakiś ciepły, ale cierpki komentarz. Autor do tego stopnia przejął się swoimi książkami, że najpierw z zazdrością komentuje wybór laureta Nike (zwycięscy nagrodę „kupiła” jego flama), a potem z równą zawiścią – wybór laureata nagrody Nobla. Sławek porównuje to do górala, który smętnie siedzi ze skrzypkami w knajpie.
„A cemuś to taki strasnie smutny, Józeczku?” – pytają kamraci.
„A jak się mam nie smucić” – odpowiada baca – „Bach nie żyje, Mozart umarł, a teraz i ja nie czuję się najlepiej…”
Ja się jednak czuję lepiej w tematach ekonomicznych, niż w literaturze pięknej. Pisałem wczoraj o leasingu zwrotnym zastosowanym w stanie Kalifornia. Dzisiaj czytamy, jak Polska Grupa Energetyczna najpierw wyemitowała obligacje, które następnie sama kupiła (za pośrednictwem spółek – córek), a następnie przekazała te pieniądze skarbowi państwa za tzw. resztówki w tych spółkach. Wartość całej tej operacji – 3.1 mld złotych. Z punktu widzenia księgowego – nic nie można temu zarzucić. Ja jednak czuję się niepewnie, bo to dla mnie nowość że skarb państwa manipuluje przy budżecie jak kreatywny księgowy przy bilansie firmy.
Przyjęło się w korporacjach, że szefami oddziałów są zwykle ex-paci, kasta międzynarodowych menedżerów, która co trzy - cztery lata zmienia kraj pobytu. To z punktu widzenia firmy sytuacja zła – każdy z nich ma przed sobą tylko kilkuletnią perspektywę. Więcej można osiągnąć sztuczkami księgowymi, niż pracą organiczną.
Teraz ta sama praktyka trafiła do polityki. Ale czy sytuacja polityków nie jest identyczna do sytuacji ex-patów? Oni też działają w perspektywie od wyborów do wyborów. A po mnie choćby potop!
W. uważa, że za dużo się zajmujemy polityką, podczas o gdy o niebo ważniejsze są sprawy egzystencjonalne. Ale to przecież polityka urządza nam naszą egzystencję. Wspólnie przywołujemy konkretny przykład – W. wydaje tomik wierszy świadomie spodziewając się straty. Robi to, bo uważa że wiersze są dobre i że takie wydania podnoszą prestiż wydawnictwa. Ale z punktu widzenia prawa w interpretacji polskiej prokuratury – toż to przecież świadome działanie na szkodę spółki! Idź i tłumacz się z tego potem!
W starej anegdocie do stada dzikich wilków na Syberii aplikuje pies, który właśnie uciekł z kołchozu. Pytany, dlaczego uciekł – opowiada:
„Najpierw podjęto uchwałę, żeby wykastrować wszystkie ogiery. Kiedy ta uchwała została wykonana, podjęto następną – aby wykastrować wielbłądy. Wtedy natychmiast uciekłem!”
„Ale przecież ty nie jesteś wielbłądem?” – wilki nabierają podejrzeń.
„Tak” – kwituje ironicznie pies - :”idź się potem tłumacz, że nie jesteś wielbłądem!”.
Najbardziej w tym wszystkim drażni powtarzany, także w prasie, argument – jak jesteś niewinny, to niezawisły sąd przyzna ci rację. Dzisiaj życie dopisuje do tego dobry komentarz – powodzianie nie mogą wyegzekwować odszkodowań od firm ubezpieczeniowych. Powód? Najpierw duża cześć klientów nie złoży pozwów do sądu, bo nie będą potrafili, bo się będą bali lub umrą po drodze z głodu. A potem sądy to latami rozpatrują – to po co się śpieszyć?
Panie Prokuratorze! W ramach donosu obywatelskiego – firma ubezpieczeniowa, która wypłaca niezwłocznie odszkodowanie, zamiast zmusić klienta do zainicjowania sprawy sądowej działa na szkodę swojej firmy. Oskarżyć, aresztować, doprowadzić do upadku, odtrąbić sukces!
I stała rubryka – co mnie dziwi?
Dziwi mnie fakt, że Litwa oprócz flagi i hymnu, ma mieć swój zapach. No, może mniej mnie dziwi fakt posiadania własnego zapachu, ale dobór składników. Na pierwszym miejscu – drzewo cedrowe symbolizujące siłę i wytrwałość. Ja się na tym nie znam, ale wydaje mi się że na Litwie nie rosną cedry… ale każda perfuma jest dobra, aby poprawić atmosferę. Akurat do tego kraju świetnie pasuje przygoda kobiety, której zdarzyło się puścić bąka tuż przed przyjściem gości. W panice używa w nadmiarze odświeżacza powietrza o zapachu sosnowym. Wchodzą goście i zaczynają ruszać nosami, wreszcie jeden z nich nie wytrzymuje i komentuje:
„Oryginalny ten odświeżacz, tak naturalnie pachnie naturą, jakby ktoś się właśnie zesrał w zagajniku”.
Wydawało mi się, że nic co wymyślą polscy ustawodawcy nie będzie w stanie mnie zdziwić. Ale życie jest o wiele bardziej skomplikowanie, niż się śniło filozofom. Otóż nie zauważyłem, że przyjęto właśnie ustawę, zgodnie z którą jak zatrudniamy kilka firm i kilka osób w ramach samozatrudnienia – musimy im płacić tyle samo! W kąt idą ustalenia umów cywilno-prawnych. Nieważne jest doświadczenie, kwalifikacje – wystarczy, że taki ktoś się dowie, że ktoś inny dostaje więcej a już sąd zarządza zaniechanie praktyk dyskryminacyjnych i wypłatę odszkodowania! Na dodatek – ciężar dowodu w tej sprawie spoczywa na pracodawcy.
Panie prokuratorze! Kolejny donos obywatelski dzisiaj. Mamy mnóstwo gazet i programów telewizyjnych gdzie pracują „redaktorzy”. Taka red. Olejnik zarabia więcej niż red. Pipsztycki. To skandal! Zakazać, wyrównać, wypłacić odszkodowania. Zaprzestać tej jawnej dyskryminacji!
Co w takim razie mnie nie dziwi? Minęły wybory samorządowe, więc samorządy mogą już spokojnie podnosić opłaty za użytkowanie wieczyste. Przykład z Warszawy – 50-metrowe mieszkanie na ul. Freta 19. Dotychczasowa stawka roczna za prawo do gruntu pod budynkiem – 150 złotych. Nowa – 2 700 złotych, 18 razy większa. A co, mogą to czemu tego nie zrobić? I tak głosujemy przecież nie na radnych, ale na Platformę. Co, zagłosujemy może na PIS? Ha! Ha! Dobry dowcip!
Od lat nie można wprowadzić podatku katastralnego, bo narusza on sprawiedliwość społeczną. Dla nowych czytelników uwaga – jak jakaś wartość ma przymiotnik, to znaczy że jest zaprzeczeniem swojego znaczenia. Przykłady: „demokracja ludowa”, „ekonomia polityczna” czy „sprawiedliwość społeczna” właśnie. To robimy tak – jak ktoś sobie działkę kupił, to nie płaci. A jak ktoś ma mieszkanko na działce gminy, to mu przywalimy za użytkowanie. Taka sama logika obowiązuje w podatkach, w bezpieczeństwie prawnym – to dlaczego nie zarobić na jeleniach, jak można?
Związki zawodowe z Enea SA – i jakoś mnie to też nie dziwi – protestują przeciwko możliwości sprzedaży ich firmy do Electricite de France. Proszę sobie wyobrazić, że jak Francuzi kupią tę spółkę, to jest możliwe że zyski będą transferowane do Francji. No, na to państwo polskie po prostu nie może pozwolić! Jakaś sprawiedliwość (oczywiście – społeczna) musi przecież być!