To się nie wypowiadaj!
Dziś powinienem wziąć L-4 i nie zbliżać się do laptopa. A na dodatek tyle się dzieje w pracy , że dodatkowa pokusa, aby opuścić bloga. Ale łamałem w życiu tyle zasad, że na starość trzeba się jakiś zasad trzymać… a więc do dzieła, ale za to krótko!
Sytuacja w Egipcie rozwija się tak, jak wydawało mi się to prawdopodobne po krótkim tam pobycie w listopadzie. Naprawdę nie trzeba agentów wywiadów i dyplomatów, aby poczuć nastrój ulicy – kiedy nastrój ten zbliża się do temperatury wrzenia. Teraz wszyscy obserwujemy, co tam się dzieje. I każdy wyciąga wnioski na swoją potrzebę. Red. Żakowski zarzuca nam (tzn. Zachodowi), że przypieprzamy się do Fidela Castro, który ot tam czasem zaaresztuje sobie jakiegoś dysydenta albo złośliwie mamy pretensje do Łukaszenki i Chaveza, że sobie sfałszują wybory. A do takiego Mubaraka pretensji nie mamy, na wakacje do nich jeździmy, interesy z nimi robić chcemy. Żakowski uważa, że kraje arabskie ze względu na swoją religię, tradycję, edukację i zamożność (nie wyjaśnia – czy są za biedni czy za bogaci) nie są przygotowani do demokracji. Ale to samo odnosi się do Rosji i Białorusi – a my, cholera, jakoś nie potrafimy się z tym pogodzić. I żądamy trzymania standardów.
Oczekiwanie, że ktoś będzie trzymał standardy – to rzeczywiście jakaś prawicowa fanaberia. Panie redaktorze! Ja już nie mam takich oczekiwań, przynajmniej wobec pana.
Przez prasę przetacza się kolejna fala dyskusji na temat OFE, w sobotę starcie dwóch gigantów – Balcerowicz i Bielecki. Próba ustalenia kto z nich ma rację, to dylemat podobny do rozwodowego pytania: z kim wolisz dziecko zostać, z mamusią czy z tatusiem? Akurat dzisiaj dostaję miły list od pana profesora, a w środę mam się wypowiedzieć w przygotowanym dla TVP filmie o kadencji premiera JKB. Może to gorączka, a może lenistwo – ale nie potrafię się zmusić do dokonania wyboru. A więc tylko jedna krytyka – nie jestem intelektualnie przygotowany do egzegezy tego zjawiska, ale NA PEWNO błędna jest teza, że właściwym miejscem do dyskutowania o przyszłości emerytur jest parlament, a nie na przykład gazeta. Albo blog.
Trochę się ostatnio wydarzyło – i w końcu zauważyły to sondaże. Pytanie, czy to chwilowe tąpnięcie czy trwały trend. Najgorsze w tym jest to, że spełnia się scenariusz Kaczyńskiego – trzeba trwać przy swoim elektoracie, aż w końcu Platforma się potknie. A Platforma robi wszystko, aby się pan prezes nie pomylił. Ile jeszcze się z pewnością wydarzy do wyborów! Kreatywna księgowość może nie wystarczyć.
W cieniu wielkiej polityki kontynuują się drobne sprawy, które są za małe, aby się nimi ktoś zajął. Załamuje się handel z Rosją, bo nie mogą tam wjeżdżać polskie ciężarówki. Na gwałt trzeba szukać białoruskich i litewskich, ciekawe że oni nie mają kłopotów z wjazdem do Rosji? I skąd się biorą na polskich drogach rosyjskie tiry, skoro nie działa umowa?
Byliśmy jedynym krajem na świecie, gdzie w napojach energetycznych liderem nie był Red Bull, tylko lokalna marka. Zanim sądy rozstrzygną, kto jest właścicielem tej marki – zdąży ona upaść. Już idzie w górę sprzedaż Red Bulla, Coca-Cola rośnie z Burnem, rozwija się marka Pepsi. Ale obrona polskiej marki i polskiej firmy, no przecież rząd nie jest od tego.
A tak swoją drogą, to od czego jest rząd? OD czego czy DO czego?
I na koniec – Jakub Kowalski, publicysta zajmujący się PR, pisze w Rzeczypospolitej: „Podobno sportowcowi nie wolno mówić tego, co myśli o polityce. A niby dlaczego? Sport może być na dopingu, skorumpowany do cna, ale od polityki mu wara!”.
To o dużym tekście na stronie internetowej Radwańskiej, że Smoleńsk, że film Mgła, że zdrada narodowa. Panie Kowalski! Po pierwsze – dlaczego sport MOŻE być na dopingu? Chyba jednak nie może. Po drugie – ależ każdy może się wymądrzać. Ten blog jest tego świetnym przykładem. Zresztą jest taka jakaś moda, że jak ktoś pokaże ładny tyłek w gazecie dla panów, to od razu jest autorytetem w sprawach mody, etyki, polityki, ekonomii. Ale wszystko w życiu ma swoje konsekwencje. Jak pani Radwańska wypowiada się na temat polityki, to można z nią polemizować. Napisać na przykład że głupio gada. I nie można wtedy gasić dyskusji hasłem – nie umiesz, gnoju, grać w tenisa to się nie wypowiadaj na tematy polityczne!