Model rosyjski dla PIS
Powrót z wakacji. Ze słońca i dwudziestu-kilku stopni, do mrozu i śniegu. A przede wszystkim – z powrotem do dróg dziurawych jak ser szwajcarski. Olbrzymim wysiłkiem budujemy i remontujemy drogi, które natychmiast po oddaniu do użytku – rozsypują się. A jak się mają nie rozsypywać, skoro budujemy je tanio. Przetargi są w 95% oparte na kryterium ceny. Aby wygrać przetarg trzeba zrezygnować z asfaltu – zastępując go produktem asfaltopodobnym. Dawniej nie mieliśmy dewiz na asfalt, więc pokrywaliśmy drogi jakąś dziwną mazią która nie potrafiła przetrwać zimy. Dzisiaj mamy pieniądze, ale nie potrafimy ich wydać. Najpierw przetarg wygrywa firma najtańsza, a potem okazuje się że trzeba dopłacić albo że zwycięzca przetargu nie jest w stanie zakończyć budowy. I w efekcie płacimy drożej, niż gdybyśmy od początku nastawili się na jakąś minimalną przynanajmniej jakość. I mamy taki efekt, jaki mamy. To stara prawda, że biednych nie stać na taniochę… Szkoda, że z równym brakiem refleksji zabieramy się do wszystkiego innego – budżetu państwa, reformy armii, służby zdrowia.
Tsunami przechodzi przez kraje arabskie. Ciekawe, że wszędzie tam gdzie są monarchie – przywódcy utrzymają się przy władzy. Nawet w Bahrajnie. Zmiecie natomiast wszystkich prezydentów. Coś jednak jest takiego w ludziach, że są w stanie akceptować władzę „daną od Boga” (nawet, jak jest to władza od kilku tylko pokoleń), a wcześniej czy później tracą cierpliwość do władzy pochodzącej z wyboru, nawet jeśli ten wybór jest czysto iluzoryczny.
Ta prosta konstatacja zaczyna się przekładać na polską politykę wewnętrzną. Dyskusje o przyszłej sukcesji w PIS na poważnie zakładają kluczową rolę dla Marty Kaczyńskiej. Główna partia opozycyjna powoli staje się organizacją, w której dla zaistnienia trzeba nie tylko ślepo powtarzać każdą myśl przywódcy, ale także złożyć hołd i przysięgę wierności „rodowi panującemu”.
Aby usunąć Kadaffiego nie można się było odwołać do wyborów, ale trzeba było rewolucji, zamachu stanu, pewno także śmierci „niekwestionowanego” przywódcy. Czy zmiana warty w PIS też będzie wynikiem mechanizmów biologicznych raczej niż demokratycznych?
Pod rozwagę działaczom PIS kolejna lekcja z arabskiej „zimy ludów” – żadnemu z charyzmatycznych przywódców nie udało się zbudować dynastii. Syn Mubaraka nie wystartuje w najbliższych wyborach. Syn Kadaffiego będzie miał szczęście, jeśli przeżyje. Nie tylko synowie, ale także najbliżsi współpracownicy nie mają szans na sukcesję. Taki numer udał się tylko w Rosji, gdzie ustępujący władca już dwukrotnie wskazał swojego następcę… czy to jest model, w jaki zapatrzony jest Jarosław Kaczyński?